Koszalin Retro Games Show 2015 (relacja)
V-12 & KaiN
W dniach 14-15 listopada 2015 r. w Gimnazjum nr 11 przy ul. Sportowej 19 w Koszalinie miała miejsce druga edycja Koszalin Retro Games Show. Wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem ze strony mieszkańców miasta. Wystawiono łącznie ponad 130 stanowisk komputerowych i konsolowych do grania oraz kilkadziesiąt kolejnych eksponatów, m.in. z zasobów Koszalińskiego Muzeum Elektroniki Komputerowej ELKON. Na przybyłych czekała sala gimnastyczna i korytarz pełne zabytkowych komputerów i konsol, a także stołówka, w której prężnie działała sekcja gier planszowych.
KRGS – dzień pierwszy (relacjonuje KaiN)
Sobota, 14 listopada, godzina 6:33. Wsiadamy z Majorem półprzytomni do pociągu. Po dwugodzinnej podróży spędzonej na dobudzaniu się, jesteśmy na miejscu. Przyjechali po nas: Sołtys oraz Michał, po czym zabrali bezpośrednio na miejsce imprezy. To mieściło się w nieopodal położonym Gimnazjum nr 11 imienia Lotników Polskich. Tam krótkie przywitanie z Axi0maTem oraz Tomem Rainem i zaczął się młyn.
Ekspansja retro
Impreza względem zeszłego roku znacznie się rozrosła – o ile poprzednio do dyspozycji oddana została wyłącznie sala gimnastyczna, to w tym roku pojawiła się dodatkowa na gry planszowe oraz korytarz wypchany po brzegi starymi sprzętami (w tym wystawy eksponatów Elkonu). Obecna była także reprezentacja Save the Floppy z Atari Falcon i Sam Coupe, która rozstawiając się blisko wejścia wypełniła przestrzeń chiptunem.
Na miejscu repertuar sprzętowy był bardzo szeroki. Poza obowiązkowymi komputerami C=, Amiga i Atari oraz konsolami Sony i Sega, pojawiło się dużo sprzętu marki Nintendo, co nawiązywało do 30. rocznicy gry Mario. Można było także obcować z niepopularnymi sprzętami, jak Sega Saturn, czy też z japońską konsolą 2D, której nazwy nawet nie zapamiętałem. Ponoć wyszło na nią tylko 12 gier, z czego prezentowany był symulator rzucania piłki psu. Oprócz retro sprzętów pojawiły się także: PlayStation 3 oraz nowożytne pecety z symulatorami lotu korespondującymi z imieniem gimnazjum. Największą furorę zdawało się jednak robić PlayStation 1 wyposażone w lightgun i grę Time Crisis.
Chleb i igrzyska
Konkursów w tym roku było znacznie więcej, a i nagrody były poważniejsze. Pomimo darmowego wstępu na imprezę, pulę nagród zasiliły gry PC oraz kupony na określoną kwotę do wykorzystania w jednej z koszalińskich restauracji. Imprezę otworzył konkurs dla najmłodszych polegający na zebraniu jak największej liczby tekturowych miniaturek bohaterów z gier, rozsianych przy każdym ze sprzętów.
Po raz kolejny odbył się też konkurs wiedzy o grach, w którym jak poprzednio, można było wygrać kubki z logo imprezy. Niestety pytania nie uległy zmianie – Axi0maT tłumaczył się brakiem czasu i obiecał poprawę w przyszłym roku. Całe szczęście uczestnicy się nie powtórzyli i nikt nie miał ułatwionego zadania.
Dodatkowo odbyły się również: konkurs Mario Kart i drugie koszalińskie mistrzostwa nieśmiertelnego Sensible World of Soccer. Te jednak nie przykuły mojej uwagi, która skupiła się na turnieju Mortal Kombat Trilogy. Początkowo miał się on toczyć na N64, lecz kontrolery typu Arcade zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Na całe szczęście miałem ze sobą kopię MKT na PlayStation 1, choć i z nią nie zabrakło przygód. Rozgrywki musiały odbywać się na jedynej konsoli przystosowanej do uruchamiania kopii, która oblegana była ze względu na Time Crisis. Na czas turnieju musieliśmy przegonić strzelających, następnie szybko ostudzić konsolę na zewnątrz, gdyż z przegrzania zaczęła odmawiać posłuszeństwa. Wnet walki się zaczęły. Śmiałków było szesnastu, z czego wielu kandydatów reprezentowało bardzo wysoki poziom. Cudem zająłem drugie miejsce – walki z finalistami dały mi nieźle w kość. Warto jednak było przelewać wirtualną krew, bowiem nagrodą były medale w kształcie smoka z logo gry, wycięte laserowo ze stali. Jedynym ich mankamentem było to, że dla wszystkich trzech miejsc wyglądały tak samo.
Pierwszego dnia imprezy dostępna również była gastronomia, choć moim zdaniem niezbyt trafiona. Flaki, pierogi ruskie i kiełbasa śląska z wody nie są zbyt chwytliwymi potrawami wśród dzieci, od których się tam wręcz roiło. W zamierzeniu dobór potraw miał wymusić jedzenie przy stoisku gastronomicznym zamiast przy sprzęcie, co akurat się udało.
O godzinie 18:00 impreza miała się zakończyć, lecz odwiedzający nie chcieli odejść od stanowisk. Podziękowaliśmy wszystkim za przybycie i z bólem serca wraz z organizatorami odłączaliśmy kolejne stanowiska od prądu. Co ciekawe, już pierwszego dnia poszedł z dymem telewizor podłączony do elektroniki spod znaku Atari. Czy to jakiś znak?
Dzień drugi (relacjonuje V-12)
Niedzielny poranek rozpoczął się dość ospale. Początkowo wśród organizatorów imprezy i wystawców wkradł się niepokój dotyczący możliwej niskiej frekwencji ze strony mieszkańców Koszalina. Ci jednak nie zawiedli. Po dwóch godzinach sala gimnastyczna Gimnazjum nr 11 pękała w szwach. Żądni zabawy i wrażeń starsi i młodsi zapewne przybyli na Koszalin Retro Games Show prosto z tutejszej giełdy bądź z kościoła. Frekwencja przerosła wszystkich najśmielsze oczekiwania. Kto wie, może wpływ na to miała m.in. wzmianka o imprezie w szczecińskiej Kronice dzień wcześniej?
O 11:00 rozpoczął się pierwszy turniej. Przedmiotem zainteresowania była gra Dyna Blaster. W szranki stanęło czterech najmłodszych uczestników w wieku do lat dziesięciu. Zwycięzcą okazał się Andrzej, który rzutem na taśmę pokonał Huberta jednym punktem. W nagrodę otrzymał puchar ufundowany przez dyrektora placówki.
Jednym z najważniejszych punktów imprezy była wystawa retro maszynek. Sprawiała ona ogromne wrażenie. Nie sposób wymienić wszystkich komputerów i konsol, jakie prezentowały swoje wdzięki i walory podczas drugiej edycji Koszalin Retro Games Show. Warto jednak wspomnieć o jedynym zachowanym egzemplarzu Mery 7957 WM i Karata 2, rarytasowych Mazoviach i prototypie Elwro 804 Junior PC. Możliwość dotknięcia Meritum również była czymś wyjątkowym. Nie mogło zabraknąć Bosmana i Unipolbrita. Wśród maszyn firmy Commodore królowały dwa PET-y i Amiga 4000.
Kolejny turniej miał odbyć się na grę Crazy Taxi, jednakże ze względów technicznych wybrano Road Fighter. Pieczę nad sprawiedliwą rywalizacją sprawował Axi0maT. Przy pierwszym podejściu zdobyłem 20990 punktów, a na koniec poprawiłem swój rekord na 26900 i stałem się zwycięzcą turnieju. Drugie miejsce zajął Mateusz (21970 punktów), a trzecie Dawid (19640 punktów). W turnieju brali udział także: Mikołaj, Adam, Piotr, Bogdan, Franek i Hubert.
Prawdziwe oblężenie przeżywała konsola Wii, na której ruszył niebawem turniej w grę Super Mario Maker. Długa kolejka (jak za czasów PRL-u!) nie zniechęcała najmłodszych do wzięcia udziału w rywalizacji. Dla mnie był to pierwszy kontakt z tą konsolą. Zresztą zanim wziąłem udział w niedzielnych turniejach, na rozgrzewkę przeszedłem całego Mario Brosa na klasycznym NES-ie. :)
Batalia o miano najlepszego gracza w SMM (pod czujnym okiem ramzesa64) toczyła się bardzo długo w systemie wiekowym. Młodsi mieli pod tym kątem zdecydowanie gorzej, ponieważ ich kolejka była trzykrotnie dłuższa, niż starszych. Celem było przejście czterech etapów pierwszego poziomu. Wraz z Olkiem, Krzysztofem i Konradem zakwalifikowałem się do finału. Podczas gry wzbudzałem sporo emocji, szczególnie u najmłodszych obserwatorów. Sam nie wiem, jakim cudem odnalazłem m.in. tajne dodatkowe życia.
W finale należało przejść bezbłędnie tylko jeden poziom wybranego przez ramzesa64 świata. Pozostali gracze nie widzieli planszy, w jaką grał rywal, albowiem telewizor był odwrócony w kierunku publiczności. Zacięta rywalizacja pozwoliła wyłonić zwycięzcę: V-12. Zdobyłem 50980 punktów i nieznacznie wyprzedziłem Olka (48070 punktów). Krzysztof zgarnął 5150 pkt., a Konrad zginął najszybciej, nabijając 3710 pkt. W nagrodę otrzymałem m.in. pamiątkowy obraz, który przygotował specjalnie z okazji 30. urodzin Mario Brosa jeden z mieszkańców Koszalina.
W oczekiwaniu na finał Super Mario Maker, wspólnie z Hubertem wziąłem udział w turnieju w grze Wojownicze Żółwie Ninja (Teenage Mutant Ninja Turtles: Turtles in Time w wersji na SNES-a). Zdobyliśmy łącznie 331 punktów i zajęliśmy pierwsze miejsce. Z racji tego, iż nagroda miała charakter lokalny (voucher), zdecydowaliśmy się ją przekazać Wojtkowi i Darkowi, którzy byli drudzy z 241 punktami. Na najniższym stopniu podium stanęli Weronika i Daniel (187), a niewiele mniej punktów (175) zdobyli Kacper i Paweł.
Wydarzenie powoli dobiegało końca. Sala gimnastyczna pustoszała. Nadszedł czas rozłączania sprzętu, robienia porządków i pożegnań. Nikt z pewnością nie wątpił w fakt, iż druga edycja Koszalin Retro Games Show zakończyła się dużym sukcesem.
Werdykt (ocenia Kain)
Imprezę bardzo mocno oceniam na plus w porównaniu z poprzednią edycją. Wiele rzeczy zostało dopracowanych: było więcej konkursów, więcej nagród, no i więcej sprzętu oczywiście. Nie zabrakło paru niedoróbek, jak wspomniana wcześniej niezmieniona pula pytań w konkursie, czy też dobór jedzenia w gastronomii. Tak czy inaczej widać, że organizatorzy dopiero się rozkręcają i za rok będzie jeszcze lepiej. Ze względu na rodzinny charakter imprezy demosceniaki raczej się będą na niej nudzić, choć dla mnie jak najbardziej tego typu zloty mają rację bytu w ramach promocji lokalnego środowiska.
Relacja powstała dzięki kooperacji V-12 i KaiNa. 23.11.2015 r.
Więcej zdjęć pojawi się w niedalekiej przyszłości na stronie River's Edge.