FlaschBier – recenzja gry
V-12
30 lat temu fikcyjna postać z niemieckich komiksów o imieniu Werner pojawiła się na platformie Commodore 64 w grze zatytułowanej FlaschBier. Stworzył ją Peiselulli – człowiek, który stał się bardziej rozpoznawalny na scenie C64 stosunkowo późno (kilka lat temu) po wydaniu szeregu świetnych produkcji na platformę DTV. Być może do dnia dzisiejszego niewiele osób wie, że autor FlaschBiera miał swój udział również m.in. w takich demach, jak Comaland czy Coma Light 13.
Werner (główny bohater gry) jest postacią, która odniosła największy sukces w dziedzinie niemieckich komiksów. Mamy tutaj do czynienia z zabawnym gościem z wyjątkowo długim (pijackim?) nosem. Werner to dzieło Roetgera Feldmanna, a pierwszy komiks pojawił się w sklepach w 1981 roku. 4 lata później nieznany nikomu Peiselulli zdecydował się na stworzenie mieszanki wybuchowej z gier Boulder Dash i Mr. Do! i zakodował FlaschBiera (w luźnym tłumaczeniu z języka niemieckiego tytuł ten oznacza „Butelka piwa”). Podążając za popularnością, jaką cieszył się Werner w rodzimym kraju, człowieczek z wielkim, podłużnym nosem, stał się głównym bohaterem gry. Jego zadaniem jest pokonanie 44 plansz i znalezienie za każdym razem odpowiedniej drogi do wyjścia (którą powinna być butelka piwa, ale na C64 jest to coś na wzór małego telewizora).
FlaschBier sam w sobie przypomina Boulder Dasha i nawet ma powielone niektóre prawa fizyki, jednakże nie wszystkie. Potworki biegają po ekranie w bardzo dziwny sposób (czasami możesz odnieść wrażenie, że poruszają się losowo), lecz gdy przyjrzysz się im dokładnie, z pewnością zrozumiesz zasadę ich przemieszczania się po pustej przestrzeni. Werner może bez problemu dotknąć co najmniej jednego z nich z wyjątkiem sytuacji, w której stworek idzie dokładnie w kierunku głównego bohatera.
Kolejną różnicą w odniesieniu do Boulder Dasha jest brak możliwości przesuwania kamieni w lewo i prawo. Nie możesz także zabić nimi potworka. Kamień jednak może zgładzić Wernera, jeżeli nie będziemy wystarczająco szybcy i ostrożni. Główny bohater gry nie zbiera diamentów, a jedynie szuka drzwi wyjściowych do następnej planszy.
Potrzebna jest cierpliwość przy grze we FlashBiera. Podziemna rywalizacja wymaga nie tylko odpowiedniej wprawy przy manipulacji joystickiem, ale również odrobiny logicznego myślenia. Niektóre z plansz są naprawdę trudne do przejścia. Niemniej po 30 latach ta gra nadal może przynieść Ci dużo zabawy!
Nawet jednostajna muzyczka z Różowej Pantery, ani brak animowanej grafiki, nie powinny zniechęcić do długiego grania. Jeżeli jesteś fanem Boulder Dasha, z pewnością poczujesz dużą różnicę między obiema grami. Warto zatem sprawdzić, jak Werner radzi sobie w podziemnym świecie. Przy okazji – nie zapomnij powiedzieć Peiselulli’emu, że odwalił kawał dobrej roboty (ja już to uczyniłem)!
V-12/Tropyx (16.11.2014 r.)