Chash i Signor wydali płytę! Recenzja „No. 1 World of Emotions”
V-12
Początek lipca trudnego dla wszystkich 2020 roku przyniósł premierę debiutanckiej płyty duetu Chasign o tytule „No. 1 World of Emotions”. Album zabiera słuchacza w podróż po wysublimowanych dźwiękach muzyki instrumentalnej, poprzez którą jej autorzy postanowili na nowo odkryć pojęcie „retro”. Szesnaście części „World of Emotions” i dwa bonusowe remiksy to ponad 70 minut dawki nowoczesnej elektroniki dedykowanej każdemu, bez wyjątku.
Pod szyldem Chasign ukryło się dwóch dawnych uczestników sceny Commodore 64: Marek Kwiecień (Chash) oraz Dariusz Masłowski (Signor). Jeszcze w drugiej połowie lat 90. panowie tworzyli wspólnie muzykę na 8-bitowym komputerze, by po latach znów się spotkać i zrealizować być może jedno z ich największych marzeń, jakim było wydanie własnej płyty. Sztuka ta udała im się wyśmienicie, ponieważ „No. 1 World of Emotions” zawiera w sobie potężną dawkę artystycznego przekazu. Poszczególne utwory nie są wyrwane z kontekstu, a tworzą pewną całość. Panowie nie ukrywają faktu, iż główną inspiracją do nagrania płyty był legendarny Commodore 64, który ćwierć wieku temu stanowił dla nich jedną z głównych form ekspresji swoich aspiracji artystycznych. To niebywałe, jak taka mała maszynka utkwiła w sercach wielu jej użytkowników i pozwala do dnia dzisiejszego odkrywać nowe ludzkie możliwości i talenty.
W poszczególnych częściach „World of Emotions” na próżno jednak szukać jakichkolwiek dźwięków płynących prosto z układu dźwiękowego Sound Interface Device (SID). Wyjątkiem od tej reguły jest „World of Emotions 16”. Jako jedyny zawiera w sobie odrobinkę 8-bitowej nuty. Ostatnia z szesnastu kompozycji na albumie chwilami przypomina stare dokonania Marka Bilińskiego. Chasign w końcu to nie Welle:Erdball, ani tym bardziej grupa tworząca remiksy znanych utworów z gier lat 80. Panowie z pewnością nie chcieli tworzyć czegokolwiek w stylu retro, ale pokazać, że w nowoczesnej elektronice jest miejsce na pomost do wspomnień z dawnych lat. Muzyka wyprodukowana przez Marka i Dariusza jest całkowicie autorska, być może inspirowana dokonaniami innych wielkich twórców muzyki elektronicznej. Jedno jest pewne – słychać w niej klimaty zaczerpnięte z muzyki tworzonej na scenie Commodore 64. Zresztą, gdy otworzymy tekturowe opakowanie wydawnictwa, naszym oczom ukaże się tekst napisany przez Chasha, w którym to odnaleźć można wyłącznie ciepłe słowa wypowiedziane na temat poczciwego Commodorka. Jak sam autor zapewnia, muzyka Chasignto przekrój różnych sytuacji, przeżyć i emocji, szczególnie tych z młodzieńczego i beztroskiego życia.
Nie sposób opisać szczegółowo poszczególnych części „World of Emotions”. Z pewnością należy delektować się nimi jedna po drugiej. Moim faworytem jest siódma część, która klimatem przypomina nieco dawne dokonania Koto. Jest wzniosła i zarazem tajemnicza. Do ucha wpadła mi również piąta część „Świata Emocji”, do której autorzy postanowili przemycić odrobinę trance’owego brzmienia. Świetnie brzmi także dziesiąta kompozycja na albumie. Przypomina mi oprawę muzyczną do jednej ze starych gier wideo. Słuchając albumu można jedynie zastanawiać się, jak poszczególne kompozycje wypadłyby w aranżacji na Commodorka.
Ogólnie rzecz ujmując dzieło Chasha i Signora jest po prostu świetne. Choć brzmi nieco innowacyjnie, to zawiera w sobie dużo nostalgii i muzycznej zadumy. Chasign stworzyli bardzo interesującą koncepcję nowoczesnego brzmienia elektronicznego, w którym zawarte są duże pokłady emocji i wspomnień. Brawo!
V-12/Tropyx
Szczecin, 5.12.2020 r.