RetroKomp 2018 - relacja
V-12
W dniach 13-14 października 2018 r. odbyła się kolejna edycja RetroKompa – cyklicznego wydarzenia w stylu retro organizowanego przez grupę pasjonatów i użytkowników starego sprzętu komputerowego. Dzięki ich ciężkiej pracy i zaangażowaniu impreza ta na dobre wpisała się w terminarz eventów organizowanych w północnej części naszego kraju i jak zwykle przyciągnęła wielu wystawców, prelegentów i odwiedzających. Na program RetroKompa 2018 złożyły się występy i prezentacje multimedialne, ekspozycja zabytkowych komputerów i konsol, koncert zespołu Brothers in ATRs oraz pokazy dem z różnych platform.
Siódma odsłona największej imprezy retro komputerowej w północnej Polsce okazała się być historyczną, albowiem po raz ostatni Scena Muzyczna Gdańskiego Archipelagu Kultury przyjęła pod swój dach miłośników retro sprzętu. Okazało się bowiem, że przyszłość tej bardzo ważnej placówki kulturalnej stanęła pod znakiem zapytania. Na chwilę obecną pewne jest tylko jedno – RetroKomp już nigdy więcej nie odbędzie się na ul. Powstańców Warszawskich 25 w Gdańsku. Budynek Sceny Muzycznej GAK ma niebawem odejść w zapomnienie. Szkoda, ponieważ było to wyśmienite miejsce na organizację imprezy retro komputerowej z miłą obsługą i profesjonalnym nagłośnieniem.
Rozpoczęcie wydarzenia zaplanowano na sobotni poranek 13 października. W porównaniu z poprzednimi edycjami RetroKompa schemat organizacji poszczególnych punktów programu prawie w ogóle nie uległ zmianie. Dolna sala koncertowa jak zwykle stanowiła obszerne miejsce dla wystawców, którzy z dumą prezentowali różnorodne zabytkowe komputery i konsole. W górnej części impreza odbywała się w dwóch pomieszczeniach i korytarzu głównym. Pierwsza sala służyła do przeprowadzania wykładów i po raz pierwszy zdecydowano się na nieumieszczanie w niej jakichkolwiek sprzętów do oglądania. Był to zabieg bardzo racjonalny, ponieważ do tej pory każdy, kto nie chciał uczestniczyć w danej prelekcji, zwyczajnie omijał część ekspozycji znajdującej się za plecami widowni. Kolejny raz zablokowano również bezpośrednie przejście do sali sąsiedniej, gdzie swoje eksponaty prezentowało Stowarzyszenie Miłośników Starej Elektroniki i Techniki – RetroKomp oraz Koszalińskie Muzeum Elektroniki Komputerowej ELKON. Dzięki temu wykłady odbywały się bez żadnych zakłóceń ze strony tych, których interesowała tylko retro ekspozycja.
Na głównym korytarzu znajdowało się kolejnych kilka stanowisk do grania oraz sklepik Adama Zalepy, w którym można było zakupić czasopisma, książki i gry wydawane w wersjach pudełkowych. Tym razem po raz pierwszy od wielu lat zabrakło koszulek z logiem siódmej edycji RetroKompa. Sporym zainteresowaniem cieszyło się wystawione pomiędzy wejściami do sali wykładowej i sąsiedniego pomieszczenia pianino, przy którego użyciu powstawały nowe kompozycje, jak i odgrywane były znane melodie m.in. z gry „Super Mario Bros”. W końcu „retro” to nie tylko komputery.
O godzinie 10:00 wspomniany przed chwilą Adam Zalepa rozpoczął pierwszą na tegorocznym RetroKompie prelekcję dotyczącą różnych możliwości wykorzystania Raspberry Pi, nie tylko jako sprzętu wspomagającego retro maszyny. W swoim wystąpieniu wspomniał o projekcie Pi1541, stanowiącym ciekawą i względnie tanią alternatywę dla osób nieposiadających prawdziwej stacji 1541 dla Commodore 64. Godzinę później rozpoczęła się prezentacja mojego i KaiNa autorstwa na temat pisania gry w BASIC-u. Pomysł na tego rodzaju przedsięwzięcie zrodził się kilka miesięcy wcześniej. Podczas moich odwiedzin u KaiNa i testowaniu naprawionego przeze mnie Commodorka, postanowiliśmy spróbować swoich sił w tworzeniu bardzo prostej gry w trybie tekstowym. Wspólnymi siłami zakodowaliśmy namiastkę czegoś, co stanowi punkt wyjściowy dla gier typu „Boulder Dash”, gdzie ludzikiem poruszamy się po planszy i omijamy przeszkody. Pisząc program nie myśleliśmy, by go gdziekolwiek później zaprezentować. Gdy opublikowano zarys programu tegorocznego RetroKompa, widząc posuchę w zakresie prelekcji dotyczących Commodore 64 zdecydowałem się zgłosić Sachemu pomysł pokazania szerszej publiczności możliwości stworzenia prostej gry w BASIC-u, pytając wcześniej KaiNa o zgodę na kooperację. Listing uwieczniony na zdjęciach wykonanych telefonem (program pisaliśmy na gołym C64 bez żadnych peryferii) został przeze mnie przepisany na kartkę, a następnie ponownie wklepany w celu potwierdzenia, że nie ma w nim żadnych błędów. KaiN przygotował garść slajdów, do których dorzuciłem co nieco od siebie i w zasadzie bez „spinki” zaprezentowaliśmy publiczności nasz pomysł na gierkę w BASIC-u.
Prelekcję celowo podzieliliśmy na dwie części: teoretyczną i praktyczną. Na początku zatem wspomnieliśmy o historii BASIC-a oraz organizacji pamięci w C64. Następnie zasiadłem za sterami Commodorka i zacząłem wklepywać program. Pomocną osobą w tym momencie okazała się Maja, która przytrzymywała mi kartkę z nabazgranym przeze mnie za pomocą wiecznego pióra listingiem. Jak retro, to retro! Aż mi się przypomniały czasy podstawówki, gdy podczas zajęć w świetlicy tworzyłem na papierze program w BASIC-u, by zaimponować koleżance. ;) Prezentacja szła sprawnie. Pierwsza część programu miała na celu wygenerowanie planszy, na której umieszczone były w losowych miejscach przeszkody. Następnie należało jedynie napisać logikę sterowania postacią, której rolę w naszym przypadku odgrywała małpa (at). Operacja przebiegła pomyślnie, choć klawiatura w C64 KaiNa ze względu na przeżyte w przeszłości tortury (komputer został znaleziony na gruzowisku po wyburzeniu jednej z kamienic w Szczecinie) sporadycznie zacinała się, przez co chwilami zdarzało jej się „zjeść” jakiś symbol na ekranie.
Nie zabrakło komentarzy i pytań ze strony publiczności. W tym zakresie prym wiódł słynny Jemasoft z Quartetu, który pozwalał sobie wplatać w nasze wypowiedzi krótkie anegdotki z dawnych lat. Interakcja z publicznością to cenny element prelekcji i bardzo dobrze, że różne uwagi padały ze strony kilku osób (były np. pytania o to jak działa komenda Gosub). Jedyne, nad czym ubolewam, to nad brakiem profesjonalnej rejestracji naszej prelekcji przez Cichego, co było spowodowane tymczasowym brakiem statywu. Na szczęście mój i KaiNa występ nagrał telefonem Kaz, któremu prezentacja na tyle się podobała, że wystąpił później do mnie z prośbą o zgodę na umieszczenie nagrania w Internecie oraz na serwisie poświęconemu… Atari. Ot, taki paradoks. Ale cieszy przede wszystkim fakt, że jest po naszym wystąpieniu jakaś fajna pamiątka, szczególnie że Scena Muzyczna GAK za kilka miesięcy pozostanie tylko wspomnieniem.
Prelekcja chyba się podobała – przynajmniej pozytywnie o niej wypowiedzieli się nie tylko Kaz, ale i Jemasoft oraz Axi0maT. To bardzo miłe. W tym miejscu chciałbym pochwalić KaiNa za przygotowanie slajdów i merytoryczne podejście do tematu. Kto wie, może jeszcze będziemy mieli okazję gdzieś kontynuować nasze wywody na temat BASIC-a na C64 w praktyce. Równolegle z naszą prelekcją ruszył konkurs „łamaczy joysticków”. Pierwotnie po raz pierwszy rywalizacja miała odbyć się przy udziale Commodorka, ale niestety ostatecznie plany uległy zmianie. Nie było również „River Raida” na Atari. W zamian uczestnicy wydarzenia mogli pograć w nową i zarazem bardzo interesującą grę o tytule „Worthy” na Amidze. Oprócz niej łamanie joysticka/pada było możliwe przy atarowskim „Pac-Manie” na 0,5” ekranie oraz przy „Super Ghouls’n’Ghost” na SNES-a. Chętnych nie brakowało, choć stanowiska konkursowe nie były aż tak mocno oblegane. Powodem tego mógł być zbyt krótki czas przeznaczony na rywalizację oraz organizowane równolegle prelekcje i wystąpienia. Tak więc w południe, tuż po moim i KaiNa występie, bardzo interesującą prezentację zaserwował Kaz. Dotyczyła ona papieru jako nośnika danych z naciskiem na platformę Atari. Na slajdach widoczne były zdjęcia różnorodnych artefaktów z czasów swapu (wymiany oprogramowania na nośnikach za pośrednictwem poczty tradycyjnej), zinów czy indentyfikatorów z copy party. W tym miejscu mogę wspomnieć, że już w 2009 r. na swojej stronie stworzyłem galerię identów, pokazując przy tym faktyczną wartość papieru jako nośnika danych.
Dwie godziny później rozpoczął się finał kolejnej edycji RetroKomp GameDev Competition. Tym razem do konkursu zgłoszono 11 prac, w tym trzy na „debiutujące” platformy retro: Dreamcasta, Amigę CD 32 i Sharpa MZ-700. Jedną z gier była mojego autorstwa i nosi ona tytuł „Familiada 2018”. To poprawiona wersja programu, który napisałem przy współpracy z Rockym 20 lat temu (więcej na jej temat można poczytać w osobnym artykule). Prezentacji wszystkich tytułów dokonał samodzielnie Tfardy. W przeciwieństwie do poprzedniej edycji autorzy poszczególnych prac nie mieli okazji wypowiedzieć się publicznie na temat okoliczności powstania swoich dzieł. A szkoda, ponieważ sam pokaz gierek był lekko monotonny. Tfardy niewiele opowiadał o pracach konkursowych (przy „Familiadzie 2018” aż się prosiło, by wspomnieć o detalach, szczególnie że w paczce, którą ode mnie otrzymał, znajduje się obszerna dokumentacja), a wyświetlane na big screenie gameplaye trwały zbyt długo. Jedną z gier, która wywołała wśród publiczności największe poruszenie, był „Aminer” autorstwa KaiNa. Okazało się bowiem, iż pojazd kopiący w ziemi może pracować w trybie Atari i zbierać węgiel. ;) Czarnym koniem konkursu okazała się pozycja na Commodore 64 o tytule „Tower of Rubble 64” autorstwa Tomxxa z K&A plus. Wielokrotnie podkreślałem przy okazji poprzednich edycji RetroKompa, że na GameDev Compo nie są wystawiane commodorowskie gry pisane w assemblerze. I się doczekałem! Gra mimo względnie prostej grafiki bardzo zainteresowała publiczność swoim wyglądem i wykonaniem. Pomijam już kwestię tego, że nie jest to oryginalny pomysł, ale liczy się przede wszystkim efekt końcowy. Polecam zatem tę grę każdemu, kto lubi nietypowe „zręcznościówki”, gdzie ważne są zarówno refleks, jak i spostrzegawczość. „Tower of Rubble 64” zwyciężył konkurs, co z pewnością zaskoczyło wielu uczestników wydarzenia. Moim zdaniem całkiem zasłużenie, choć zapewne pod względem grafiki najlepiej wyglądał amigowy „Pong 4K”, który dodatkowo imponował czytaniem ścieżek audio wprost z płyty CD.
Dla mnie osobiście największym zaskoczeniem było 4. miejsce, jakie zajął RISC z grą „Zwierciadło” zakodowaną na Sharpa. Tfardy podczas prezentacji wspomniał, że autor programu jest prawdziwym hardware’owcem i nawet film z prezentacji powstał przy użyciu realnego sprzętu, a nie emulatora. Szkoda, że podobnie nie wypowiedział się przy okazji „Familiady 2018”, która to w 100% powstała na prawdziwym C64. RISC otarł się o podium dzięki grze napisanej w BASIC-u na bardzo „rzadką” platformę i być może tym zaskarbił sobie większe uznanie. Co do samego „Zwierciadła”, to pomysł na grę jest bardzo ciekawy. Należy poruszać się na planszy w taki sposób, by obie postacie na sąsiadujących ze sobą labiryntach doszły do wyjścia. Gra mogłaby być trudniejsza, gdyby ludzik ginął w momencie zetknięcia się z przeszkodą. Bez tego dojście do wyjścia jest znacznie łatwiejsze, choć wymaga odrobiny cierpliwości. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to obie postaci poruszają się po swoich planszach w przeciwnym kierunku (na zasadzie odbicia lustrzanego), natomiast przeszkody są umieszczone na ekranie w sposób nieregularny. Podczas prezentacji filmiku widoczny był przez chwilę listing programu, co pozwoliło dostrzec, że plansze rysowane są na sztywno i nie ma tam żadnego algorytmu dokonującego jakichś obliczeń mających na celu odwrócenie obiektów na sąsiednim labiryncie.
Cieszy zatem fakt, że ludzie sięgają po mało popularne albo wręcz nieznane platformy i próbują swoich sił w programowaniu gier. Idea aktywizacji polskiej społeczności skupionej wokół klimatów retro od kilku lat jest skutecznie realizowana przez Tfardego. Jedyne, nad czym możemy ubolewać, to nad faktem, że na konkurs wystawianych jest wiele prac w postaci demo lub preview i konkurują one z pełnymi wersjami pozostałych tytułów. Tak naprawdę by zająć miejsce na podium wystarczy pokazać nawet zalążek czegoś „grywalnego” z wypasioną grafiką (najlepiej, gdy jest to platformówka). To tak na przyszłość, gdyby ktoś się zastanawiał z czym wyjść do ludzi. ;)
Ponieważ prezentacja gier pokrywała się z konkursem „łamaczy joysticków”, nie było mi dane na poważnie pograć w którąś z trzech konkursowych pozycji. Zdążyłem jedynie pomachać joyem przy Amidze i muszę przyznać, że „Worthy” to bardzo fajna gra i chętnie bym w nią znowu zagrał przy jakiejś okazji. O 15:30 zakończono rywalizację i kilka chwil później ogłoszono jej wyniki.
Podczas tegorocznego RetroKompa mieliśmy do czynienia z przynajmniej dwoma reprezentantami mediów publicznych. Ekipa TVN Turbo bardzo długo nagrywała materiał na potrzeby swojego reportażu, prosząc nawet, by na jakiś czas osoba odpowiedzialna za bieżące puszczanie demek na big screenie wyłączyła oprawę dźwiękową. Materiał do reportażu zbierał również dziennikarz lokalnego serwisu internetowego. O RetroKompie zatem można było dowiedzieć się z różnych źródeł, choć niestety nie przeniosło się to na frekwencję ze strony odwiedzających. Pomimo przepięknej pogody wybitnych tłumów w Scenie Muzycznej GAK nie było, niemniej sporo rodzin zdecydowało się na odbycie małej podróży w czasie. Widok dzieci siedzących przy poszczególnych stanowiskach z retro maszynami nie należał tego dnia do rzadkości. Cieszył również fakt, że w imprezie uczestniczyło sporo osób ze sceny komputerowej, którzy mogli czerpać radość z wielogodzinnego pokazu demek na big screenie.
O godzinie 16:00 rozpoczął się na dolnej sali wykład Adama Zalepy i Piotra Krużyckiego na temat podobieństw i przeciwności występujących między Atari Falconem a Amigą 1200. Techniczne wsparcie dla duetu zapewniał Kroll, który zajmował się puszczaniem w tle odpowiednich materiałów graficznych. Osobiście nie jestem zwolennikiem tego typu pogadanek, ponieważ przypominają mi one zwykłe „pogaduchy” w pubie przy złocistym trunku i za mało mają w sobie merytorycznej esencji. Konkluzją z występu obu panów może być stwierdzenie, że bez względu na to jakie maszynki ze sobą porównamy, to i tak tego rodzaju zestawienia tracą sens w momencie, gdy wzbogacimy dane urządzenie np. o kartę turbo.
Kolejnym istotnym punktem programu było wręczenie statuetki RetroKomp STAR Award 2018, której to zdobywcą stał się Krzysztof „Kaz” Ziembik za swoją aktywność na scenie Atari. Symboliczną nagrodę sam zainteresowany odebrał z rąk Pauliny Chełmińskiej, pełniącej na co dzień funkcję specjalisty ds. organizacji imprez i promocji w Gdańskim Archipelagu Kultury. Następnie miała miejsce niesamowita sytuacja, która chyba nie została odnotowana jak dotąd na żadnej podobnej imprezie w Polsce. Wieczór kawalerski! Oczywiście nie taki z prawdziwego zdarzenia, ale symboliczny. Na big screenie wyświetlono demko napisane w Amosie przez Rav.Ena, w którym autor zawarł odpowiednie przesłanie dla KaiNa. Na tę specjalną okazję przygotowane zostały również okolicznościowe koszulki z napisami „RetroKomp 2018 – kawalerski Marcina” i „Game Over”. Ponoć była to pierwsza w życiu okazja, by zobaczyć KaiNa w białym t-shircie. Na tym się jednak niespodzianki nie skończyły, albowiem po chwili Rav.En wręczył zaręczonej parze piękny tort w kształcie… Amigi 600! Bez wątpienia zasłużył na szacunek za pomysłowość i publiczne okazanie prawdziwej miłości braterskiej. Ja do dziś jestem pod dużym wrażeniem i gratuluję Rav.Enowi pomysłu na wyjątkowe uczczenie końca kawalerskiej „wolności” własnego brata. Przyszła młoda para dodatkowo otrzymała od organizatorów RetroKompa sporej wielkości butelkę szampana oblepioną naklejkami w kształcie serduszek.
Wnet do publiczności przemówił Kaz. Świeżo upieczony laureat RetroKomp STAR Award rozpoczął swój wykład na temat książek poświęconych Atari. Taaak, znowu Atari. Siódma edycja RetroKompa pod tym względem była obfita. Troszkę szkoda, że reprezentanci innych platform z nielicznymi wyjątkami nie zechcieli tym razem podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. W kuluarach trwał poczęstunek amigowego tortu, który okazał się pyszny i jednocześnie bardzo słodki. Na górnym korytarzu nieoczekiwanie pojawiła się w tym samym czasie ekspozycja starych gazet typu „IKS”, „Wszystko o komputerze”, „Mikroklan” i „InforMik”. Towarzyszył im obszerny karton z dyskietkami 5’25 cala, które sprzedawano po 1 zł za sztukę. Co ciekawe były to nośniki z różnych platform i według deklaracji właściciela jak dotąd nie dokonano ich archiwizacji. Największym wzięciem cieszyły się kolorowe nośniki, ale i te klasyczne znajdowały co chwilę nowych nabywców.
Ostatnim punktem programu był koncert chiptune’owej formacji o nazwie Brothers in ATRs. Tworzą ją: Wojciech „bocianu” Bociański (bas), Krystian „Pinokio” Iwaszko (znany z występu z Yerzmyeyem podczas RKLE 2013) i Piotr „Lisu” Lis (klawisze), którego w Gdańsku gościnnie zastąpił Michał „ThePink” Andrzejewski. Jak się zapewne niektórzy z Was domyślają, zespół w swojej twórczości skutecznie wykorzystuje dźwięki płynące wprost z Atari 130XE. Bardzo dobrze, że powstał taki projekt w Polsce, ponieważ za granicą podobnych zespołów funkcjonuje dosyć sporo i odnoszoną one sukcesy nie tylko wśród miłośników starych komputerów. Brothers in ATRs, mimo krótkiego stażu na scenie muzycznej, do swojej pracy podchodzi profesjonalnie. Wystarczyło tylko dostrzec, jak długo panowie przygotowywali się do występu. Ci, co byli 5 lat temu na RetroKompie, wiedzieli, że Pinokio to wyborny perkusista. Teraz, gdy połączył siły z innymi muzykami, powstała bardzo fajna mieszanka wybuchowa, do której wcale nie trzeba dosypywać węgla.
Zespół dał naprawdę udany koncert, czego efektem były podwójne bisy. W setliście znalazły się interpretacje sountracków z różnych gier, w tym m.in. „Spy vs Spy” i „The Last Ninja”. Na pierwszy bis złożyły się trzy kompozycje, które powstały w kooperacji z MotionRide. Ponieważ Pete nie mógł wziąć udziału w koncercie, zespół wykonał utwory przy wykorzystaniu nagranych wcześniej ścieżek gitarowych. Drugim bisem okazał się motyw z „The Last Ninja 2”, przy którym kilka osób poderwało się do zabawy. Sobotnie spotkanie entuzjastów klimatów retro zakończyło się kilkugodzinnym demoshow, podczas którego poleciało sporo demek z Commodore 64 i Amigi.
RetroKomp 2018 oficjalnie był kontynuowany w niedzielne przedpołudnie. Odbyły się wówczas cztery prelekcje, spośród których najciekawszą (jak dla mnie) był pionierski wykład KaiNa o sposobie działania Amigi 500, szczególnie pod kątem jej programowania w oparciu o cyklowanie. Oprócz niego wystąpili: Adam Zalepa (podsumowanie 20-lecia własnej działalności wydawniczej), Kroll przy wsparciu Pitera (przegląd magazynów dyskowych dla Atari ST/STE/Falcon) oraz AdamK (ciekawostki z historii Atari). I na tym zakończyła się historyczna i być może ostatnia edycja RetroKompa.
W tym miejscu składam podziękowania dla Arsona za wspólną podróż do Gdańska, Sim1a za wartościowe dyskusje i Sachego za organizację kolejnej wybornej imprezy. Dziękuję również tym, których spotykałem na RetroKompie w ciągu ostatnich sześciu lat (nie dane mi było uczestniczyć jedynie w pierwszym wydarzeniu z 2012 roku). Scenę Muzyczną GAK zapamiętam jako niezwykle klimatyczne miejsce. To w tym miejscu świętowałem 20-lecie grupy Tropyx i symbolicznie (za pośrednictwem tegorocznej prelekcji i wystawionej na konkurs gry „Familiada 2018”) 25-lecie posiadania Commodore 64. To nie w Szczecinie, a w Gdańsku stanąłem oko w oko z całą grupą Quartet i Silver Dreamem ! Po sześciu edycjach RetroKompa i trzech LOAD ERROR mogę z całą pewnością stwierdzić, że byłem uczestnikiem kilku najlepszych imprez komputerowych, jakie odbyły się w ostatnich latach w Polsce. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do sukcesu obu imprez i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przy okazji czegoś „nowego”. Z 8-bitowymi pozdrowieniami:
V-12/Tropyx
Szczecin, 21.10.2018 r.