Wywiad z Sarinem

V-12

V-12: Cześć Sarin! Na początku przedstaw się czytelnikom Hot Style i opowiedz czym się na co dzień zajmujesz.

Sarin: Witam wszystkich. Nazywam się Dariusz Renke, niektórym jestem znany jako Sarin z grupy Oxygen64. Na co dzień jestem Mężem Kasi, Ojcem rocznej Hani i Inspektorem do spraw jakości w firmie Mapal Limited UK.

V-12: Zanim przejdę do konkretnych pytań chciałbym się dowiedzieć, jakie są Twoje odczu-cia odnośnie faktu, że po 16 latach przerwy ponownie zagościsz na łamach commodorow-skiego magazynu dyskowego?

Sarin: Cieszę się, że scena wciąż żyje i coś się nadal dzieje, dlatego wielkie brawa dla Was. ;) Wiele lat minęło od mojej aktywności na scenie, ale to już w człowieku będzie siedzieć do końca życia i wiele razy wspominam te fajne chwile, które spędziłem jeżdżąc na Party, ocze-kując z niecierpliwością listonosza ze świeżym stuffem lub poznając wspaniałych ludzi z ca-łego świata. To był świetny czas i bardzo miło przywołuję w pamięci tamte chwile.

V-12: Dziękuję. :) Miło słyszeć, że dobrze wspominasz dawne czasy scenowania. A pamiętasz jak w ogóle zaczęła się Twoja przygoda z komputerami?

Sarin: Zaczęło się jak zwykle od pierwszych prostych gier. Commodorkiem zaraził mnie kumpel z bloku Krystian Nowek (Yildun). Później dołączył do nas kumpel z czasów podsta-wówki Dariusz Łuksza (Quark). Zabawa z C64 sprawiła, że staliśmy się przyjaciółmi i później bawiliśmy się przez lata w tej samej paczce. Po jakimś czasie poznaliśmy Dawida Krupę (Senti), który już na scenie siedział i to on nas wprowadził w jej arkana. Senti działał jako grafik m.in. w grupie Samar. Postanowiliśmy z Yildunem i Qarkiem założyć własną grupę i ta nazywała się Black Picture. W niedługim czasie dołączyłem jako grafik do grupy Fraction, a Super Bros połączyło się z Black Picture i z tych dwóch formacji powstał w 1995 roku Oxy-gen64, którego miałem zaszczyt być założycielem wspólnie z Damianem Lewandowskim (Heartshade).

V-12: Czy mógłbyś coś więcej powiedzieć o Black Picture? Grupa istniała od co najmniej 1993 roku i zdążyła w ciągu trzech lat wydać kilka produkcji, w tym m.in. kolekcję graficzną o tytule „The Raven”.

Sarin: Grupa Black Picture to absolutne początki naszego scenowania, także mówiąc szczerze nie były to spektakularne produkcje. Wspomniane „The Raven” to kolekcja Sentiego gdzie grafiki były przeplatane tekstami E.A. Poe z „Kruka”.

V-12: W połowie lat 90. XX wieku często zdarzało się, że nowe grupy powstawały w ramach fuzji co najmniej dwóch mniejszych scenowych formacji. Wspomniałeś, że właśnie tak stało się z Oxygenem. Łącznie memberstatus Twojej grupy zawierał członków Black Picture, Super Bros i Black Art Zone. Jak wyglądał proces tworzenia Oxygenu? Czy każdy z członków był informowany o zmianach i wyrażał zgodę, czy musiał godzić się z faktem dokonanym? Kto zainicjował wcielenie Black Art Zone do Oxygenu?

Sarin: Mniejsze formacje nie miały siły, by prężnie działać, więc często dochodziło do fuzji. Czasami grupy się wręcz rozpadały i wszyscy członkowie przechodzili do innej. Tak się wła-śnie stało z Black Art Zone. Fuzja Black Picture z Super Bros była podjęta razem z Damianem Lewandowskim (Heartshade). Dało to początki Oxygenu dając grupie solidnego kopa. Jacek Prętki (Jackobe) był jednym z memberów, którzy znacząco przyczynili się do kształtu i działalności Oxygen64. Ludzie nie byli pytani indywidualnie. Mieli oczywiście wybór. :)

V-12: Mimo sporej aktywności poszczególnych członków Oxygen nie stał się topową grupą wydającą dema. Skupialiście się głównie na koliach muzycznych i graficznych oraz tworzeniu magazynu dyskowego. Co powodowało, że tak mało demek wydawaliście w szczytowym momencie swojej działalności na scenie?

Sarin: Nie zawsze ilość memberów przekładała się w jakość. Naszą najlepszą produkcją było demo „Despair” wypuszczone na The Party w Szwecji, na którym też zajęliśmy wysokie 4. miejsce. Później nasza aktywność słabła, każdy miał swoje życie poza sceną, praca, studia itp. Skupiliśmy się na wydawaniu magazynu dyskowego „Inverse” i z czasem stał się on bardzo popularny. Wydaliśmy w sumie 11 numerów.

V-12: Wspomniałeś o Jackobie. To dzięki niemu w głównej mierze Wasz magazyn dyskowy przetrwał aż do 2003 roku, gdy wydany został ostatni numer Inverse’a. Już w 1999 roku Ja-cobe apelował do ludzi z polskiej sceny C64 o wsparcie, którego prawie się nie doczekał. Dlaczego mimo powszechnie panującemu przekonaniu o scenowej przyjaźni występowały wyraźne podziały międzygrupowe, które powodowały niechęć do wspierania „konkurencyj-nych” inicjatyw? A może za upadek polskich magazynów dyskowych należy winić Internet, który z biegiem czasu stał się podstawowym źródłem informacji o scenie C64?

Sarin: Myślę, że to kwestia czasów. Gdy my zaczynaliśmy bawić się na scenie, dla wielu z nas C64 był jedyną opcją na komputer. Dziś jest zupełnie inaczej i to jakby całkiem inna epoka. Po latach na scenie, gdzie dostęp do lepszego sprzętu był już powszechny, my nadal siedzieliśmy na Komodorkach ze zwykłego sentymentu dla tej maszyny. Gdy Jackobe prosił o pomoc przy „Inverse” były już zupełnie inne czasy i nowa generacja scenowiczów. Większość starej gwardii już nie miała czasu na scenowanie, bo poświęciła się rodzinie, karierze zawodowej lub innym rzeczom.

Co do podziałów między grupami. Myślę, że bardziej była to swego rodzaju rywalizacja niż niechęć. Wiele z grup miało swoje ziny, więc pisanie do konkurencyjnych magazynów raczej odpadało. Oczywiście były jednostki chodzące z zadartym nosem, ale to raczej wyjątki.

V-12: Obok rysowania grafiki zajmowałeś się również swapem. Pamiętasz ile mniej więcej miałeś kontaktów oraz czy miałeś jakieś ciekawe zdarzenia związane z wysyłaniem i odbiera-niem stuffu na dyskietkach?

Sarin: Tak, to prawda. Oprócz grafiki zajmowałem się także swapem. Miałem ponad 100 kon-taktów, czyli mogłem używać miana megaswaper. Był taki czas, że codziennie odbierałem kilkanaście sendów. Listonosz nie mógł tego zmieścić w małej skrzynce pocztowej. Kiedyś zostałem wezwany na rozmowę do naczelnika mojego oddziału pocztowego w związku z dziwnie wyglądającymi znaczkami na kopercie. Miałem szczęście, że naczelnik zostawił mnie z tą kopertą sam na sam, co pozwoliło mi wyciągnąć zawartość. Całego procederu oczywiście nie będę opisywał, ale wszyscy wiedzą o co chodzi. Stamps back. ;)

V-12: Byłeś na kilku copy parties. Które z nich wspominasz najmilej? Czy jest szansa, że po latach znowu przybędziesz na commodorowskie party?

Sarin: Byłem na kilku imprezach, m.in. PUKE 4x4 w Koszalinie, North Party w Bartoszycach, Intel Outside w Warszawie, Visual Party 5.0 w Tarnowie i Polish Summer Party w Poznaniu. Bardzo fajnie wspominam każde z nich, może poza Tarnowem, gdzie na hali było chyba -10 stopni. ;) W Bartoszycach było bardzo fajnie, Intel Outside także miał swoją niepowtarzalną atmosferę. Poznaliśmy wieku fajnych ludzi i było naprawdę fajnie.

Każde z tych miejsc miało swój klimat. W Koszalinie Agony wystawiło demo „Love” i pa-miętam jak oglądaliśmy wszyscy z otwartymi buziami. W Bartoszycach lało się wódkę „Pe-trov” z kartonów, którą kupiliśmy u miejscowych handlarzy. ;) Specyficzne były też zapie-kanki z kiszoną kapustą serwowane z mikrofalówki na Party w Tarnowie. ;)

Świetnie też wspominam prywatne imprezy w Chojnowie u Waldka Bulkowskiego (Jakec), gdzie czasami wpadali chłopaki z Nipson. To był fajny czas i pewne Yildun też to super wspomina, bo razem z nim tam jeździłem. ;)

Przyznam szczerze, że podróżowanie pociągami przez Polskę z całym sprzętem, monitorami itd. nie było łatwe. Same Party wspominam zaś bardzo fajnie i chętnie bym się jeszcze na jakieś wybrał. ;) Mieliśmy całkiem niezły patent na podróże koleją. Na szybę przedziału na-klejaliśmy duży baner np. „Oxygen64 Crew - Intel Outside Party – Warsaw” i jakoś nikt się do nas nie dosiadał. Nawet konduktor bał się do nas zaglądać. ;) Oczywiście czasami cała podróż była w korytarzu, wiadomo jak to jest z PKP.

V-12: Oj tak, dźwigało się tonę sprzętu jadąc kilkaset kilometrów pociągiem na party... A powiedz mi, czemu zdecydowaliście się w pewnym momencie wzbogacić nazwę grupy o liczbę 64? Czy chcieliście zaakcentować przez to fakt przynależności grupy do commodo-rowskiej sceny?

Sarin: Dokładne. Na amigowej scenie istniała formacja o nazwie Oxygen. Postanowiliśmy dodać 64 by było wiadomo skąd jesteśmy. Poza tym liczba 64 jest dla każdego z nas czymś szczególnym.

V-12: Opowiesz może coś o czasach tworzenia poszczególnych produkcji scenowych? Jak wyglądał proces przygotowania materiałów i składania dema czy kolekcji? Które prodki Twoim zdaniem wydane przez Oxygen64 były najlepsze?

Sarin: Proces składania każdej produkcji nie był prosty z tego względu, że każdy mieszkał praktycznie w innym mieście. Jedynie ja, Quark, Yildun i Senti byliśmy ze Zgorzelca, jednak żaden z nas nie był koderem, by wszystko poskładać. Najczęściej wyglądało to tak, że graficy mieli narysować logo z nazwą produktu, koderzy wymyślali swoje efekty, a na końcu jeden koder składał wszystko w sensowną całość dopasowując do muzyki. Przy demie „Pride”, Pa-weł Kopczyński (Kopper), przyjechał do Zgorzelca i u mnie w domu składaliśmy wszystko w całość. Myślę, że najlepszymi produkcjami naszej grupy były właśnie demka „Pride” i „De-spair”.

V-12: Teraz zasypię Ciebie kolejną porcją pytań. Pamiętasz może dzień, w którym stałeś się posiadaczem C64? Czy był to nabytek ze sklepu, czy może z drugiej ręki? Jak wyglądał Twój ówczesny sprzętowy setup? Czy dokonywałeś jakichś modyfikacji w swoim Commodorku?

Sarin: Mój pierwszy komputer był ze sklepu (w tamtych czasach rynek wtórny z komputerami jeszcze nie istniał). Pamiętam jak miałem problem by odpalić cokolwiek i poprosiłem Yilduna by mi pokazał, gdyż on już miał C64 od jakiegoś czasu. Tak właściwie zaczęła się nasza przyjaźń. Pierwszą gierką był „River Raid”. Później trochę „Giana Sisters”, „Rick Dangerous” i tym podobne. Najpierw cieszyłem się mydelniczką, którą później wymieniłem na nowszy model z lepszym SID-em. W okresie scenowania miałem dwie stacje dysków i cartridge Final III, o ile dobrze pamiętam.

V-12: Z jakich powodów zdecydowałeś się na zakończenie swojej przygody ze sceną C64?

Sarin: Ze sceny odszedłem z powodu normalnego braku czasu. Jak wiadomo jest to dość cza-sochłonne zajęcie, wymagające wielu poświęceń. Szkoła, później praca i studia w tym samym czasie skutecznie uniemożliwiły mi aktywny udział w scenie.

V-12: Jak oceniasz z perspektywy czasu lata 90. XX wieku w kontekście aktywnego sceno-wania?

Sarin: Z perspektywy czasu zabawa z Komodorkiem i sceną była niesamowitą przygodą. Ten czas dał mi wiele emocji, dużo znajomości i przyjaźni. Z sentymentem wspominam wszystko co się działo. Wiedzieliśmy, że robiliśmy coś wyjątkowego, byliśmy w elicie użytkowników i nie mówię tutaj o Oxygen64, ale o wszystkich na scenie. Dla większości ludzi C64 to były gry zapisane na taśmie i śrubokręt ustawiający głowicę. My sięgnęliśmy tam, gdzie zwyczajnym ludziom nie przyszłoby to do głowy. Gdy oglądaliśmy efekty, które ktoś zakodował jako pierwszy na świecie i nawet konstruktorzy nie przewidywali takich możliwości, to było coś niesamowitego.

Wiele razy byliśmy wyśmiewani za używanie tak archaicznego sprzętu, ale dla nas C64 to coś więcej niż komputer. Nawet po tylu latach mam swój sprzęt, wszystkie dyskietki i nie pozbę-dę się tego, mimo że nie odpalałem Komcia już pewnie ze 20 lat. Kiedyś to wszystko poskła-dam i zafunduję sobie i starym dobrym przyjaciołom (Quark, Yildun, Senti) podróż w czasie. ;)

V-12: Sięgnij proszę jeszcze pamięcią do dawnych lat i wymień swoich faworytów w katego-riach grafiki, muzyki, dema, magazynu...

Sarin: Wiesz, po czterdziestce pamięć już nie taka żwawa i naprawdę się spóźniłeś z wywia-dem o jakieś 20 lat. ;) Ciężko tak sobie teraz przypomnieć. Pamiętam, że zawsze podobała mi się muzyka PVCF-a, co do grafiki, to hmm... Fazee, Stone... Demo – „Radio Napalm” i „Ma-thematica” Reflexu, „Opium” Samaru, „Love” Agony. Genialne demka można wymieniać dość długo, ale nie sposób wskazać jakąś jedną produkcję. Widziałem jakiś czas temu demko na YouTube z C64 z efektami takimi, że aż się zdziwiłem, bo nie były osiągalne w czasie gdy ja scenowałem. Niestety nie pamiętam nazwy. Muszę się poprawić i nadrobić nieco zaległości. ;) Ulubiony zin? „Inverse” oczywiście. :D A poza nim to pamiętam, że czytałem wszystkie jakie wychodziły (trzeba było wiedzieć co się dzieje u konkurencji :). Podobała mi się „Astoria” wydawana przez Fatum, „Sinister” Fractionu i wiele innych. Polska scena miała się czym chwalić.

V-12: Na koniec tego interesującego wywiadu może jeszcze chciałbyś o czymś wspomnieć, kogoś pozdrowić, albo przypomnieć się komuś o zwrot zaległych stampów? ;)

Sarin: Czy wywiad był interesujący, to już ocenią czytelnicy, których z góry chciałbym prze-prosić za czasami niezbyt dogłębne odpowiedzi na Twoje pytania. Jak już mówiłem, upłynęło ponad 20 lat od tamtych wydarzeń i wiele rzeczy pamiętam, ale z dokładnym opisaniem już jest pewien problem. Oczywiście była opcja przejrzenia całego stuffu by odświeżyć pamięć, jednak muszę się pochwalić, że rok temu wraz z Żoną świętowaliśmy narodziny córeczki i tego czasu właściwie nie mam. ;)

Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich czytelników Hot Style, aktywnych i nieaktywnych scenowiczów i wszystkie moje kontakty z którymi tak świetnie się swapowało. O stampach nie będę wspominał, bo jeszcze wyjdzie, że ja mam do odesłania, a mogłoby być to dość sporo. ;) Może jeszcze się gdzieś suszą na kaloryferze? He, he. Chciałbym pozdrowić także wszystkich z mojej ekipy, a w szczególności Quarka, Yilduna, Sentiego, Jackobe’a, Hearshade’a, Koppera i całą resztę. Duża piona dla Jakeca/Nipson za dobre melanże. :) To był wspaniały czas... Dzięki Wam Panowie.

V-12: Dziękuję serdecznie za poświęcony czas i fajne wspomnienia. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu się poznamy na żywo i przypomnimy sobie czasy wspólnego działania w Oxyge-nie64. :) Wszystkiego dobrego!

Sarin: Dziękuję Ci również za ten wywiad, którym przywołałeś we mnie świetne wspomnie-nia. Pooglądałem też kilka produkcji na emulatorze i powiem szczerze, że łezka w oku się kręci. Mam nadzieje, że dane mi będzie kiedyś jeszcze odwiedzić jakieś polskie party i wypić piwko z ludźmi, z którymi współtworzyliśmy taką ciekawą historię. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!

P.S. Stamps back! ;)

Wywiad przeprowadził V-12/Tropyx dnia 21.03.2019 r.