Back In Time Live 2015 Brighton

Gohanks

Back In Time logo

Podróż do Anglii rozpocząłem samotnie z portu lotniczego Schoenefeld pod Berlinem i już na wstępie humor poprawił mi numer bramki startowej – 64, co uznałem za zdecydowanie dobry znak. Godzina formalności i oczekiwań, po czym wpuszczono nas do przygotowanego do odlotu Boeinga 737-800 sieci EasyJet (serdecznie polecam).

Po bardzo przyjemnym dwugodzinnym locie, szczęśliwie wylądowaliśmy na lotnisku Gatwick pod Londynem. Kolejne formalności – kontrola graniczna i chwilę później znalazłem się na terminalu lotniska, gdzie umówiony byłem na spotkanie z CJ Warlockiem, który na miejsce dotarł lotem z Warszawy. Odnaleźliśmy się bardzo szybko i żeby nie tracić czasu ruszyliśmy w kierunku dworca, co okazało się słuszną decyzją, bo ledwie 13 sekund później pociąg relacji London Gatwick – Brighton odjechałby bez nas. Dotarliśmy do miejsca docelowego w zaledwie pół godziny i zostaliśmy przywitani przez specyficzne brytyjskie budownictwo widoczne zarówno na samym dworcu, jak i w całej miejscowości.

Back In Time - miejsce koncertu

Nadmorskie miasteczko Brighton to wyjątkowo skondensowana sieć uliczek i kamienic ciągnących się wzdłuż plaży, przedzielone na środku molem, na którym znajduje się mały park rozrywki. Od samego wyjścia z dworca można było zobaczyć i usłyszeć ogromną ilość mew, mimo że do plaży był jeszcze spory kawałek.

Wnet oddzieliłem się od towarzysza i skierowałem w stronę oficjalnego lokalu imprezy – pubu Thomas Kemp. Minęła już godzina dwunasta lokalnego czasu, jednak w środku nie spotkałem nikogo. Nie marnując czasu udałem się w kierunku plaży licząc, że natknę się na kogoś znajomego na molo. Minąłem może dwie ulice, kiedy mój wzrok przykuły trzy sylwetki. Przy zaparkowanym samochodzie stali: Slaygon (grupa Censor Design), Boz i Leoni, których możecie znać z najdłużej działającego radia związanego ze sceną – SLAY Radio. Mimo, że od dłuższego czasu współpracujemy ze sobą, było to nasze pierwsze spotkanie na żywo, a na dodatek zupełnie przypadkowe (spróbujcie wpaść na jedyne znajome wam osoby w mieście tej wielkości w ciągu 15 minut od przybycia ;).

Ben Daglish otwiera koncert

Po krótkim przywitaniu zaprowadziłem ekipę do Thomas Kemp, gdzie w miłej atmosferze spędziliśmy kolejne godziny popijając piwko. Już po krótkim czasie przyłączyły się do nas kolejne osoby. Łatwo było poznać kto przyjechał na imprezę, każdy miał na sobie koszulkę z motywem w jakiś sposób związanym ze sceną (kolekcję zdjęć t-shirtów znajdziecie w galerii Bruno Keroantona). I tak już po godzinie nasza międzynarodowa ekipa dorobiła się przedstawicielstwa z Polski, Anglii, Szwecji, Finlandii i Norwegii.

O godzinie 15.00 musiałem opuścić lokal i udać się do hotelu. Kings Hotel znajduje się przy samej plaży, a mimo to jest stosunkowo tani. Krótka inspekcja pokoju i łazienki i znowu biegiem w kierunku Thomas Kemp, a dodam, że jest to ładne parę kilometrów. Dużo liczniejsze już towarzystwo zaczęło się zbierać niedługo po moim przybyciu, ponieważ powoli zbliżała się 17.00, czyli oficjalne otwarcie imprezy.

Back In Time - puliczność zajmuje miejsca

Wycieczka nie trwała długo, bo lokal znajdował się zaledwie 400 metrów od hali koncertowej, czyli odpowiednio przygotowanego kościoła St. Georges. Otwarcie drzwi opóźniło się o pół godziny ze względu na drobne, wciąż trwające ostatnie próby. Pod budynkiem wkrótce zebrało się około 200 osób. Po sprawdzeniu wejściówek i otrzymaniu bransoletek mogliśmy już zajmować miejsca w dużej sali kościelnej. Scena znajdowała się bezpośrednio pod krzyżem i składała się z licznych instrumentów, rozstawionych przed wielkim ekranem rzutnika. Po bokach umiejscowiono konsole i miksery oraz koszulki i wszelkiego rodzaju merchandise. Przy wejściu zorganizowany był barek z alkoholem i napojami (wyobrażacie sobie bar z piwem w kościele?). Na całej długości sali rozstawiono dwie kolumny krzeseł dla posiadaczy podstawowego biletu. Do dyspozycji VIP-ów był kościelny balkon.

Gdy już wszyscy zajęli miejsca, na scenie pojawił się Ben Daglish, który zaprosił pierwszą grupę wykonawców – The Fastloaders.

Wykonane zostały kawałki z trylogii Last Ninja:

1. LN1 - Wilderness
2. LN2 - Central Park Load
3. LN3 - Void
4. LN2 - The Mansion / The Basement Load
5. LN1 - Wastelands
6. LN3 - Intro / Earth
7. LN2 - The Office
8. LN2 - Central Park
9. LNR - The Mansion
10. LN1 - The Palace Load

SID'80s

Muzyka robiła niesamowite wrażenie, które potęgowało świetne nagłośnienie i akustyka sali. Muszę przyznać, że już pierwsze brzmienia gitary zaparły mi dech w piersiach. Rozglądając się po sali widać było, że wszyscy mieli podobne odczucia. Przy kolejnych utworach na scenę poproszony został również Matt Gray – twórca ścieżki dźwiękowej do Last Ninja 2. Do kompletu kompozytorów trylogii gier na C64 zabrakło jedynie Reyna Ouwehanda.

Świetnie bawiąca się publicznosć

Po świetnym występie Fastloadersów przyszedł czas na przerwę, podczas której do naszej dyspozycji był barek oraz stoiska z licznymi akcesoriami w postaci albumów muzycznych, drewnianych ozdób tematycznych, koszulek, książek itd. Po tak intensywnej porcji świetnej muzyki dobrze było móc się chwilę odprężyć i porozmawiać przy piwku.

W trakcie imprezy każdy mógł poznać wiele znanych osobistości ze świata C64, pomijając już samych współorganizatorów (między innymi Matta Graya i Chrisa Huelsbecka), a także podyskutować z wieloma programistami, autorami gier, które znamy z dzieciństwa. Po przerwie z trochę mniej rockowym brzmieniem wkroczyła Julie Dunn. Jej fortepianowy koncert obejmował wiele dobrze znanych SID-owych melodii:

1. Tropical Fever
2. Finders Keepers
3. Gilligan's Gold
4. Flight Path 737
5. Daley Thompson’s Decathlon
6. Warhawk

Burza oklasków ze strony publiczności

Po zebraniu gromkiego aplauzu na scenę wstąpił zespół złożony z samych legend – SID'80s. W jego skład wchodzili Ben Daglish, Mark Knight, Jon Hare, Andreas Wallstrom, Jeremy Longley i Marcel Donne. Panowie odegrali świetne interpretacje kawałków ze znanych gier, które wyświetlane były na stojącym w tle sceny ekranie. Ben Daglish (flet) i Mark Knight (elektryczne skrzypce) dali prawdziwy pokaz talentu.

Wykonane kawałki to motywy z gier:

1. Gyruss/Parallax
2. Fist/IK
3. War/Cannon Fodder
4. Paperboy/Ghouls ‘n Ghosts
5. Narcissus
6. Formula 1 Simulator
7. Spellbound
8. Deflektor

Press Play On Tape

Z bardziej pamiętnych momentów warto wspomnieć o świetnie wykonanym motywie Cannon Fodder - krótkiej zabawie, podczas której Jon Hare „strzelał z palca”, powalając na ziemię tańczących członków zespołu Press Play on Tape. Było oczywiste, że Ben świetnie bawił się na scenie, w pewnym momencie odebrał pałki perkusiście i przez chwilę zastąpił go w tej roli. Tradycyjnie nie obyło się bez okrzyków „day-o day-o” podczas świetnie zagranego Deflektora.

Ben Daglish

Po kolejnej przerwie na scenie znowu pojawił się Ben Daglish z plikiem kartek w dłoni i chwycił mikrofon. Przyszedł czas na zrealizowanie jednego z celów pobocznych akcji kickstarterowej, czyli imienne zbluzganie osób wspierających koncert odpowiednio wysoką kwotą. Obelgi można było napisać sobie samemu lub liczyć na kreatywność organizatorów. Wśród odczytanych nazwisk jedno sprawiło Benowi wyjątkową trudność (oczywiście polskie), ale Ben był już na to przygotowany i poprosił na scenę CJ Warlocka, który bez problemu odczytał „zaszyfrowane” nazwisko.

SID'80s

Na zewnątrz zaczynało się powoli ściemniać, nadszedł czas na występ ostatniej grupy – duńskiej formacji Press Play on Tape. Wydawałoby się, że ciężko będzie dorównać poprzednim występom, ale Duńczycy szybko pokazali co potrafią. Szczególnie pomysłowym wykonaniem zabłysnęły utwory z gier Bubble Bobble, Uridium oraz HypaBall. Wykonanie Uridium ukazało talent wokalny drzemiący w zespole. Motyw Bubble Bobble zaczął się bardzo niepozornie - odgrywana wyłącznie przez keyboard dobrze znana melodia chwilowo uśpiła czujność widowni, żeby po chwili rockowe uderzenie całego zespołu mogło ją na nowo obudzić. HypaBall zaczął się od znanego z gry motywu po to, aby po chwili przeistoczyć się w popularne motywy z filmów i seriali takich jak Dr Who, MacGyver, Knight Rider czy Drużyna A. Mimo, że występ zespołu został skrócony z powodu wcześniejszych opóźnień, jego całokształt był bardzo imponujący.

Pełna lista wykonanych utworów przez Press Play on Tape:

1. Ocean Loader
2. Rambo In-Game
3. HypaBall
4. Crazy Comets
5. Das Gamer
6. Bubble Bobble
7. Knuckle Buster
8. Man with the Gun
9. Non T
10. Outrun
11. Uridium
12. 80's medley
13. Monkey Island

SID'80s żegna się z publicznością

Po oficjalnym zakończeniu koncertu wszyscy uczestnicy imprezy podziękowali zespołom i organizatorom. Szczególnie gromkimi brawami uhonorowano Chrisa Abotta, który pełnił rolę pomysłodawcy i głównego organizatora imprezy.

Dalsza nieoficjalna część eventu przeniosła się z powrotem do pubu Thomas Kemp, gdzie do późnych godzin nocnych widzowie i wykonawcy mogli wspólnie spędzić czas popijając złoty trunek i wspominając dawne dobre czasy.

Gohanks


Serdeczne podziękowania dla CJ Warlocka za udostępnienie zdjęć z wydarzenia!