Onamudaje małżeńskie

Marek Pelc

Onamudaj jest gatunkiem literackim należącym do nurtu poezji niepoważnej. Można określić go mianem miniaturki lirycznej o satyrycznym, choć nie zawsze, wydźwięku. Gatunek ten nie jest jeszcze formalnie ujęty w słownikach terminów literackich. Stanowi parafrazę lub parodię drugiej strofy ballady Adama Mickiewicza „Świtezianka”, którą to uznaje się za pierwowzór gatunku.

Dla niewtajemniczonych Czytelników przytoczę tenże fragment ballady Wieszcza:
„Ona mu z kosza daje maliny,
A on jej kwiatki do wianka;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka”.

Poniżej prezentuję kilka moich wizji tej miniatury literackiej.

Ona mu daje „za pięć dwunasta”,
on spieszy się do tramwaju;
przez to w ich związku konflikt narasta,
a miało być tak, jak w raju.

Ona mu daje popalić w nocy,
on przez to miewa kłopoty;
ona jak widać ma nadmiar mocy,
on spóźnia się do roboty.

Ona mu daje dziś wolną rękę,
więc on ją bierze... do kina;
film miał dwie gwiazdki, więc przeszła mękę,
bardzo z niej dzielna dziewczyna.

Ona mu daje z grilla kaszankę,
on zaś ją w usta całuje;
i tak go karmi codziennie rankiem,
choć nic do niego nie czuje.

Ona mu daje sygnały jasne,
jaśniejszych chyba nie może;
włożyła nawet majtki zbyt ciasne,
on tylko patrzy... mój Boże.

Ona mu daje liście laurowe,
i kminek sypie do zupy;
on się z rozpaczy łapie za głowę,
bo smak i tak jest do dupy.

Ona mu daje o każdej porze,
używać jego oręża;
kres tej zabawie położyć może,
jedynie powrót jej męża.

Marek Pelc

http://slowa-obrazy.blogspot.com