Spojrzenie na świat muzyki

Mirson

Ten artykuł poświęcę na opisanie moich wewnętrznych przeżyć. Bez owijania w bawełnę. Będzie o moim doświadczeniu z muzyką.

Na wstępie zaznaczę, że nie będę jak polityk ogródkiem opowiadał tego i tamtego, bo nie w tym rzecz (moim zdaniem takie podejście to brak szacunku do Was, czytelników). Wszystko zaczęło się 16 lat temu, kiedy muzyka nabierała we mnie jakiegokolwiek znaczenia. Potrafiłem już wtedy rozróżnić, co to jest „dobry numer”. Słuchałem wszystkiego, co ma w sobie jakiś przekaz, aczkolwiek stroniłem od nazwanego przeze mnie kiedyś „łubu dubu”, czyli techno. To było błędem, ponieważ nie potrafiłem określić, czym w rzeczywistości jest dźwięk. Gdy przeczytałem artykuł o solfeżowych dźwiękach (a raczej falach), to zrozumiałem, że każdy rodzaj muzyki ma coś do powiedzenia.

Pewnymi etapami w swoim zwariowanym życiu kierowałem się za pomocą sygnału płynącego z wywierającego pewne emocje wewnętrzne dźwięku. Fale, rytm, melodia, czym jest bez słów, kiedy słowo, z tego co wiemy, pierwszym było. Słowo jest dźwięczne, zatem nie zagłębiając się w szczegóły, muzyka gra jedną z głównych ról mojego życia.

Nakłaniam do szczególnych utworów (perełek) stworzonych przez górną półkę tej tematyki. Najlepsze przykłady: Bob Marley, Blues Brothers, Zenon Martyniuk, 2Pac. Jakże odmienni gatunkowo twórcy, ale ich twórczość niesie za sobą różne odmiany odczuć, które przeróżnie przyswajamy. Reagujemy odmiennie, interpretujemy po swojemu...

Pamiętam jak dziś. Borykałem się niegdyś z problemem alkoholowym i używkami. Członek mojej rodziny, który tkwił ładnych kilka lat w tzw. szufladzie rapu, pokazał mi i zarazem wyzwolił utworem pt. „Wstyd”, stworzonym przez Grubego Mielzky’ego. Rytm, melodia i co ważne w rapie – słowa, pozwoliły zrozumieć pewne niedopuszczalne wtedy do mojej podświadomości fakty.

Jestem uzależniony i muszę coś z tym zrobić, ratując się oczywiście Bobem i jego synem Damianem Marleyem. Muzyka słuchana dla luzu i rozładowania napięcia, następnie bodźce zewnętrzne, wspomożone wiarą, pomogły opanować OPĘTANIE NAŁOGU.

Wiele razy spotkałem się w życiu z rozrywką i imprezami. Do tych klimatów wykorzystujemy między innymi takie rodzaje muzyki, jakdisco polo, punk, rock’n’roll, metal i pochodne. Jak już wyżej wspominałem, do tego nadaje się również gatunektechno. Zażywając z każdego typu muzyki szczyptę wiedzy poznajemy siebie, bo co można powiedzieć o innych gatunkach muzycznych, skoro ich do tej pory nie poznaliśmy?

Metal dodawał sił, jednak wszystko zależy od wykonanej roboty przez muzyków. Disco polo jest wyzwoleniem testosteronu i miłości, a np. punk wzbudza w nas euforię i szaleństwo. Rock’n’roll jest źródłem wolnego ducha, koi napięcie poprzez rozładowanie. A co z innymi gatunkami muzycznymi? Tu Was zaskoczę: muzyka klasyczna. Najlepszy kreator myśli, stymuluje i poszerza horyzonty bez względu na wiek i uspokaja roztargnione serca. Z kolei muzyka tworzona na komputerach typu Commodore i Amiga to dla mnie inny świat, inny odłam coś, czego nie potrafię jeszcze wytłumaczyć. Krótko mówiąc – pozytywne wibracje, tym bardziej iż na tych sprzętach tworzono podkłady do stylu, który sam tworzę, czyli rap.

Sposób, w jaki odbieram tę dziedzinę, jest dla niektórych niezrozumiały.Słyszałem nawet, że niespotykany, ponieważ to co Ty czujesz, odbierasz wyłączniez danego przekazu.To Twoje, jeszcze raz Twoje, tylko i wyłącznie Twoje odczucia, wrażenia, doświadczenia i emocje.

Mirosław S. (MIRSON)