Jezus na UEFA Euro 2016

Data

Jeżeli tytuł wydał Ci się nieco kontrowersyjny i populistyczny zarazem, to właśnie taki miał być. Miał oderwać Cię na chwilę od niekończącego się upscrolla tablicy na Facebooku lub śmiesznego filmiku z kotem na YouTube. Wprawdzie piszę to w momencie, w którym wiemy już, kto jest mistrzem Europy, ale nie będzie tylko o futbolu. Będzie też o przesądach.

Wszyscy wiemy, jak spisała się nasza reprezentacja i jak wiele osiągnęliśmy... To znaczy Oni osiągnęli. My byliśmy przy tym tylko maszynami zamieniającymi piwo w siki. Lecz tu i ówdzie po sieci wędrowały memy podkreślające niepowtarzalność naszych piłkarzy i żadne nie zafascynowały mnie tak, jak te dotyczące Jakuba Błaszczykowskiego i jego prywatnego życia. Komentarze na Facebooku podkreślały jego dramatyczne traumy z dzieciństwa, demotywatory cytowały Kubę wyjawiającego, że tak właściwie to żyje w trójkącie z Agatą i Bogiem, a prawicowa vblogerka grzmiała: „Kuba nie wstydzi się Jezusa!”. Wszystko pięknie i cieszę się jego szczęściem, ale zaraz, zaraz... Czy to naprawdę jest nadzwyczajne? Na tym Euro widzieliśmy zawodników Niemiec, Portugalii, Francji noszących chrześcijańskie tatuaże, czy wykonujących znak krzyża przed strzałem. Więc jak to właściwie jest? Piłkarze są jakoś bardziej wierzący niż inni?

Okazuje się, że przesąd w sporcie nie jest niczym rzadkim. Dziś jednak nie potrzeba postaci z mitologii, aby wyjaśnić sukcesy sportowców, które idą częściowo na konto bóstw (i porażki, które z kolei nie idą nigdy). Nauka dostarcza nam odpowiedzi na których możemy polegać, gdyż nie wymykają się naturalnemu pojmowaniu świata. W połowie XX wieku psycholog, behawiorysta B. F. Skinner przeprowadził słynny eksperyment, który przeszedł do historii jako klatka Skinnera. Badacz prowadził eksperymenty dotyczące procesów warunkowania tj. powstawania odruchów warunkowych u gołębi. W jednym wariancie swojego eksperymentu wyposażył klatki w mechanizm losowego podawania żywności ptakom. Po pewnym czasie doszedł do wniosku, iż zwierzęta wytworzyły u siebie zachowanie przesądne. Kiedy gołąb był w trakcie wykonywania jakiejś czynności, na przykład spoglądał przez lewe skrzydło, albo obrócił się w prawo i mechanizm zadziałał akurat w tym momencie, wzmacniało to przekonanie, iż ta właśnie czynność spowodowała podanie jedzenia. Skinner skończył oczywiście z całym stadem szalonych gołębi w klatkach wykonujących nieustannie tę samą czynność. Niestety... niezależnie od tego, co będą próbowali ci wmówić podczas przyszłej wizyty Świadkowie Jehowy, jesteśmy częścią świata zwierząt i nie tylko gołębie mają ptasie móżdżki. Aby się o tym przekonać, wystarczy przyjrzeć się hazardzistom wykonującym przeróżne magiczne czynności, jak na przykład słynne chuchanie w kości do gry przed rzutem. No a co z niechęcią podawania ręki na powitanie przez próg, czy przeżegnaniem się przed odjazdem samochodem jako pasażer lub (co zawsze napawało mnie jeszcze większą niepewnością) jako kierowca? Wszystko to są przesądy zakorzenione w naszej tradycji, a definiowane jako niewrażliwa na argumenty wiara w związek przyczynowo-skutkowy między dwoma zdarzeniami.

Jak bardzo jesteśmy lepsi od gołębi Skinnera? Wróćmy do sportu. Najbardziej znany koszykarz wszechczasów Michael Jordan swoje sukcesy opierał na przesądzie. W 1982 roku drużyna uniwersytetu z Północnej Karoliny – Tar Heels, zwyciężyła w finale NCAA dzięki decydującemu o wyniku rzucie Jordana oddanemu na kilkanaście sekund przed końcem spotkania. Gdy niemal 10 lat później prowadził on drużynę Chicago Bulls do serii zwycięstw w mistrzostwach NBA, za każdym razem miał na sobie swoje uniwersyteckie szorty, które jak twierdził przynosiły mu szczęście. Oczywiście nosił je pod czerwonymi spodenkami byków, które z racji tego, że musiały zakrywać szorty UNC, były dłuższe, co doprowadziło do rozwinięcia się nowego trendu mody w NBA. Naturalnie każde kolejne zwycięstwo wzmacniało tylko u niego tak zwany efekt potwierdzenia, podobnie jak miało to miejsce w przypadku gołębi Skinnera. Jedna z najbardziej agresywnych zawodniczek gry w tenisa – Serena Williams znana jest z zabierania swoich klapek prysznicowych na kort, wiązania butów w odpowiedni sposób, czy odbijania piłki odpowiednią ilość razy przed zaserwowaniem. Przypisuje przy tym wiele porażek w turniejach niewypełnianiu tych magicznych czynności w sposób należyty. Przykłady takie, jak powyższe, są od lat zainteresowaniem psychologów, psychiatrów, cybernetyków, kognitywistów, neurobiologów i innych badaczy zajmujących się mózgiem i procesami w nim zachodzącymi. Znają te przesądy pod nazwą „myślenia magicznego” , które utożsamia myślenie z działaniem lub ściślej w behawioryzmie „zależności magicznej”, czyli zależność między zdarzeniem, a wspomnianym już wzmocnieniem. Taki proces warunkowania nie omija nie tylko sportowców. Każdy z nas może nabawić się myślenia magicznego, jeśli tylko wystąpią odpowiednie wzmocnienia . Jednak w świecie sportu wydawać by się mogło, że żadna dyscyplina nie wystawia mózgów swoich graczy na warunkowanie tak bardzo, jak baseball. O tak, ten sport po prostu kipi przesądami z których wielokrotnie czerpali satyrycy i filmowcy. Słynny baseballista Wade Boggs, który dwanaście razy został wybrany do meczu gwiazd All Star, osiem razy odebrał nagrodę Silver Slugger oraz dwa razy Gold Glove, by w 2005 roku trafić na listę National Baseball Hail of Fame, delikatnie mówiąc nie zawsze kierował się rozsądkiem. Ten trzeciobazowy, grający dla tak znanych drużyn, jak Red Sox, czy New York Yankees, trenował uderzenia zawsze o 5:17, trening sprintu rozpoczynał zawsze o 7:17, a przed podejściem do uderzenia podczas gry w piasku wypisywał słowo „Chai” (heb. życie). Jednak nie te przesądy nadały mu przydomek „Człowiek kurczak”. Przed każdym meczem jadł kurczaka i stał się w jego przyrządzaniu tak dobry, że wydał nawet książkę kucharską ze wskazówkami dotyczącymi przyrządzania drobiu. Tak więc nawet z przesądów czasami może wyjść coś dobrego. Jednak co powoduje, że akurat sport jest źródłem tak dziwacznych przesądów, a nie mechanika pojazdowa, czy malarstwo? Wspomniane konkurencje sportowe są przykładami gry o sumie zerowej w teorii gier, co oznacza, że zwycięstwo jednych jest porażką drugich Gdy gracze nie mogą przewidzieć strategii przeciwników lub zdarzeń losowych wpływających na przebieg gry... to stawiają na przesąd. W przypadku baseballu okazuje się bowiem, że nawet najlepsi pałkarze zawodzą 7/10 razy, natomiast łapacze bez problemu osiągają skuteczność 9/10 i ci ostatni są znacznie mniej przesądni. Niejednokrotnie słyszeliśmy na Euro zdanie „Rzuty karne to loteria” i nie jest wielkim zaskoczeniem, iż właśnie podczas takich rozstrzygnięć meczu piłkarze wykonywali czynności magiczne najchętniej.

Nasze mózgi są urządzeniami wyszukującymi zależności w pełnym chaosu środowisku i bardzo łatwo dają się nabrać iż A – wykonanie jakiejś czynności przed turniejem, związane jest z B – zwycięstwem w tym turnieju. Nie przyjmujemy do wiadomości, iż B wcale nie musi być skorelowane z A, a nawet jeśli jest z nim skorelowane, nie musi z niego wynikać. Może wynikać na przykład z C, którego nie znamy, a które wiąże się z A. Przykładowo, państwa o niskim poziomie przestępczości są też mało religijne, jednak nikt jeszcze nie udowodnił przyczynowości między tymi dwoma wskaźnikami, dlatego nie można wyciągać z takich danych pochopnych wniosków. Ponadto mamy tendencję do zliczania trafnych związków przyczynowo-skutkowych i nie pamiętania tych nietrafnych, co jest paliwem dla wielu irracjonalnych zachowań, jak u gołębi Skinnera. Oczywiście w metodyce naukowej nie możemy pozwolić sobie na czary, dlatego stosujemy różne zabezpieczenia przed efektem potwierdzenia, jak recenzje, testy ze ślepą próbą, podwójną ślepą próbą itp. W ekonomii natomiast stosujemy mechanizmy zarządzania ryzykiem. Oczywiście sport nie ekstremalny, w którym uczestnicy rozgrywek nieustannie balansują na krawędzi swoich możliwości psychofizycznych to zupełnie inna dziedzina, która na ogół nie kosztuje ludzkiego zdrowia, ani życia, a dostarcza wielu pozytywnych emocji.

Właśnie Ewa Swoboda przekroczyła metę swojego stumetrowego sprintu z czasem 11,12 s. zapewniając sobie srebrny medal na mistrzostwach świata juniorek IAAF U20 w Bydgoszczy. Przed biegiem przeżegnała się po chrześcijańsku prawą ręką, a lewą ucałowała talizman noszony na szyi. Jakie znaczenie miał ten rytuał dla jej zwycięstwa? Tylko Ewa Swoboda będzie jak nikt inny potrafiła teraz przecenić jego wpływ.

Data/Tropyx