Mistrzostwa Europy 2016

V-12

I w końcu skończyły się te Mistrzostwa. Francja... wicemistrzem. Nie powtórzył się scenariusz sprzed szesnastu lat, kiedy zespół, na którego czele stał wówczas Didier Deschamps, ograł Włochów w finale ME 2000. Zwyciężyła Portugalia w dramatycznym dla Cristiano Ronaldo meczu.

Z Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2016 najbardziej powinni być dumni Polacy. Nasza reprezentacja jako jedna z dwóch nie przegrała żadnego meczu (nawet w dogrywce!) i dopiero w ćwierćfinale uległa przyszłym mistrzom Europy w rzutach karnych. Zabrakło odrobiny szczęścia, albo być może umiejętności. Łukasz Fabiański ma przed sobą sporo czasu, by nauczyć się bronić karne. W fazie grupowej reprezentanci Polski radzili sobie bardzo dobrze, aczkolwiek pod kątem strzeleckim grali skromnie. Zresztą w Grupie C bramki padały stosunkowo rzadko – strzelono ich łącznie siedem w sześciu spotkaniach. Solidnie wypadł bezbramkowy remis z Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi od początku nie błyszczeli. Mimo dwóch zwycięstw i zajęcia (rzutem na taśmę) pierwszego miejsca w tabeli nie można ich było uznać za jednoznacznych kandydatów do złota.

Przyszły wicemistrz ME 2016 również nie pokazywał się z najlepszej strony. Wymęczone zwycięstwa z Rumunią i Albanią utorowały Francji drogę do 1/8 finału. Zawiodła Hiszpania. Pokazała bowiem jedynie swoją siłę w meczu z Turcją. A porażka z Chorwacją w ostatnim meczu fazy grupowej (Grupa D) spowodowała zajęcie drugiego miejsca i rozstawienie z liderami Grupy E, czyli Włochami. Ogromną niespodziankę sprawili Węgrzy, wygrywając Grupę F. Na Belgię jednak nie starczyło im sił. Z jeszcze lepszej strony pokazała się Islandia, ogrywając w 1/8 finału słabą Anglię.

Portugalia od początku mistrzostw zawodziła. Ale nie pod kątem obrony. Tutaj wiele do powiedzenia miał niezniszczalny Pepe. Trzy remisy w fazie grupowej pozwoliły Portugalczykom na awans do fazy pucharowej. Cristiano Ronaldo rozkręcił się dopiero w trzecim meczu przeciwko Węgrom, strzelając swoje dwa pierwsze gole na ME 2016. Był to jeden z najciekawszych meczy tegorocznej wielkiej imprezy piłkarskiej. Na tle innych grup 6 bramek w starciu Węgier z Portugalią robiło wrażenie. Mimo tego formacja prowadzona przez Fernando Santosa nie potrafiła wygrać. W 1/8 finału przyszło jej zmierzyć się z mocną Chrowacją i dopiero gol Ricardo Quaresmy pod koniec dogrywki przyniósł upragnione zwycięstwo. Z kolei Polsce zabrakło 8 minut, by rozstrzygnąć pierwszy mecz w fazie pucharowej na swoją korzyść w regulaminowym czasie gry. Dopiero rzuty karne pozwoliły „naszym” cieszyć się z awansu do ćwierćfinału. Tam doszło do ciężkiej bitwy z Portugalią. Mecz otworzyła bramka Roberta Lewandowskiego, na którą pół godziny później odpowiedział młodziutki Renato Sanches. Jak się później okazało, stał się on najmłodszym triumfatorem Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Ekipa CR7 męczyła się srogo z „naszymi” i okazała się skuteczniejsza w konkursie rzutów karnych.

Po meczu Polski z Portugalią pewnie każdy z nas czuł niedosyt. Ale nikt nawet nie odważył się zaśpiewać „Polacy, nic się nie stało”. Wręcz przeciwnie. Byliśmy i jesteśmy dumni z tego, że nasza reprezentacja wywalczyła nie tylko historyczny awans do fazy pucharowej, ale doszła aż do ćwierćfinału, ostatecznie zajmując siódme miejsce w całych rozgrywkach. Na taki sukces czekaliśmy od lat i należy chwalić Adama Nawałkę za poziom, jaki w ostatnim roku osiągnęła jego formacja. Wielkie słowa uznania należą się również polskim kibicom, którzy we Francji pokazali, jak można kulturalnie bawić się z sympatykami drużyn przeciwnych. Po zakończeniu ME 2016 możemy śmiało powiedzieć, że nie było wstyd przegrać w rzutach karnych z przyszłymi mistrzami Starego Kontynentu.

Bardzo dobrze w rozgrywkach radziła sobie Walia. Szczególnie świetnie wypadł w jej wykonaniu mecz z Belgią. Konfrontacja z Portugalią nie potoczyła się jednak po myśli Walijczyków. Sporym zaskoczeniem było również odpadnięcie Włochów po obfitej serii rzutów karnych w potyczce z Niemcami. Mylili się i jedni i drudzy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz oglądałem tak emocjonujący konkurs rzutów karnych. Matteo Darmian pewnie do dziś żałuje, że nie dał rady pokonać Manuela Neuera. Niemcy nie pokazali jednak nic szczególnego w półfinale, gdzie przyszło im stanąć w szranki z gospodarzami turnieju. Mimo naporu i podkręcania statystyk to Antoine Griezmann stał się katem dla ekipy Joachima Loewa. Mimo zwycięstwa Francja nadal nie błyszczała. Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy – ME 2016 nie były popisem pięknego futbolu. To nie te czasy, gdy 16 lat temu przepiękną grą cieszyła oko Portugalia z Nuno Gomesem i Figo na czele. Współczesna piłka nożna jest coraz mniej efektowna, ale nadal potrafi przynosić piękne emocje.

10 lipca 2016 r. odbył się finał ME 2016. Portugalia nie spodziewała się, że tak szybko przyjdzie jej zmierzyć się z okrutnymi przeciwnościami losu. W 16. minucie Dimitri Payet sfaulował Cristiano Ronaldo. Sędzia nie zauważył przewinienia. Uszkodzone więzadło poboczne piszczelowe nie pozwalało na dalszą grę. Kilka minut później Ronaldo został zniesiony na noszach. Dramat piłkarza mającego łzy w oczach oglądał cały świat. Cristiano tak bardzo chciał grać do końca w tym meczu... Próbował, ale mimo starań lekarzy poległ bardzo szybko, choć wrócił w dogrywce, by odegrać rolę drugiego trenera. Jego marzenie się wnet spełniło i obok wylanych wcześniej łez rozpaczy pojawiły się łzy szczęścia. Zespół wywalczył zwycięstwo właśnie dla niego. Francja nie pokazała wybitnego futbolu. Od początku rozgrywki z Portugalią sprawiała wrażenie zmęczonej. Piłkarze czasami zrywali się do ataku, ale nie podchodzili wysoko do Portugalczyków. Dopiero w drugiej połowie zaczęli to czynić, bez wyraźnego skutku. Obie strony miały dogodne okazje do strzelenia bramki. Raz Portugalczyków ratował słupek, innym razem Francuzów poprzeczka. Kolorytu spotkania dodawały błędne decyzje arbitra (np. ukaranie żółtą kartką Laurenta Koscielnego za rzekome zagranie ręką). Zwycięzca mógł być tylko jeden. Ku zaskoczeniu wielu kibiców to Portugalia sięgnęła po mistrzostwo dzięki golu Edera w 109. minucie. Była to nagroda za konsekwencję, upór i dobrze przemyślaną strategię w linii defensywnej.

Widząc łzy radości Cristiano Ronaldo cieszyłem się w duchu, że tak skończył się dla niego ten finał. Należało mu się. Nikt nie chciałby znaleźć się na jego miejscu, gdyby Portugalia przegrała z Francją. I choć nie strzelał goli jak na zamówienie, to jednak był, jest i będzie jednym z najważniejszych piłkarzy w całej historii europejskiego futbolu.

Brawo Portugalio, jesteś wielka!

V-12/Tropyx
Szczecin, 11.07.2016 r.