Lost Party 2019
V-12
Rok 2019 okazał się wyjątkowy pod kątem organizacji nowych imprez komputerowych w Polsce. Obok Moonshine Dragons pojawiła się nowa alternatywa dla miłośników 8-bitowych komputerów. Zlot o nazwie Lost Party powstał z inicjatywy atarowskiej grupy Tristesse, a rolę lidera przedsięwzięcia objął Vasco. Ideą party było skupienie się wyłącznie na różnych komputerach 8-bitowych (z naciskiem na Atari XL/XE, Commodore 64, ZX Spectrum i Amstrada CPC), wraz z przeprowadzeniem pełnoprawnych konkursów na poszczególne retro platformy.
Pierwsza edycja Lost Party odbyła się w dniach 11-14 lipca 2019 roku w Licheniu Starym. Rolę party place odegrała sala weselna budynku Ochotniczej Straży Pożarnej, zlokalizowanym przy ul. Konińskiej 46. Zarówno miejscówka, jak i jej otoczenie, okazały się bardzo przyjemne. Choć sama wieś jest niewielka, to party place znajdowało się w jej centralnym punkcie.Wystarczyło przejść na drugą stronę ulicy, by znaleźć się w jednym ze sklepów. Bliziutko było również do hotelu, jeziora z głośno kumkającymi żabamioraz Sanktuarium Matki Boskiej Licheńskiej. Ze względu na charakter miejsca, w którym przyszło nam imprezować (w Licheniu znajduje się aktualnie największa świątynia w Polsce), pobliskie otoczenie przypominało typowy jarmark uliczny, na którym liczni turyści nabywali różnorodne dewocjonalia.
Na party wybrałem się tym razem z Arsonem. Wyruszyliśmy ze Szczecina w piątek 12 lipca po południu. Do Lichenia dotarliśmy po godzinie 20:00 i akurat trafiliśmy na trwające na scenie przygotowania do występu Wacka. Adam jak zwykle pokazał, co potrafi. Jego mix okazał się fenomenalny. W tzw. międzyczasie miałem okazję pogadać z nieśmiertelnym Turbosnailem. Przywitałem się również z innymi scenowcami, m.in. Jammerem i SuperNoisem. Na piątkowy wieczór, oprócz muzycznego show Wacka, nie przewidziano dodatkowych atrakcji, poza możliwością skonsumowania kiełbaski z grilla. Chętnych na darmowe jedzenie było tak dużo, że po pewnym czasie zabrakło czegokolwiek do pieczenia. Po odbyciu kilku ciekawych konwersacji ze scenowcami, jeszcze przed północą zawinąłem się do hotelu, by odpocząć i zregenerować się przed najbardziej intensywnym dniem całej imprezy.
Rano po przybyciu na party place nabyłem wejściówkę i otrzymałem identyfikator oraz… paragon. Była to pierwsza w moim życiu sytuacja (nie licząc RetroKompów), w której główny organizator komputerowego zlotu posługiwał się kasą fiskalną. Vasco okazał się być osobą bardzo skrupulatną i rzetelną, choć chwilami odnosiłem wrażenie, że jest zbyt za bardzo wkręcony we wszystko na poważnie. Niemniej dzięki takiemu podejściu Lost Party 2019 było przedsięwzięciem bardzo przemyślanym i zorganizowanym profesjonalnie.
W ciągu dnia na party place nic konkretnego się nie działo. Był to więc czas na integrację i poznawanie nowych osób. Miałem zatem okazję porozmawiać ze Steffanem i Kasią oraz z członkami nowej grupy na C64 o nazwie Fancy Rats. Tworzą ją Rime oraz Ediman. Panowie stworzyli nawet produkcję, którą kilka godzin później miałem okazję podziwiać na big screenie.Rime zaprezentował mi swoje elektroniczne dodatki do C64. Ediman z kolei okazał się człowiekiem, którego wcześniej widziałem na zdjęciu z Retronizacji, na którym uwieczniony został moment jego rozgrywki w moją „Familiadę” z 2018 roku. Nie spodziewałem się, że będę miał okazję go tak szybko poznać na żywo. Zresztą Ediman przyznał, że kojarzymnie ze światka retro, więc od razu załapaliśmy pozytywny kontakt. Cieszy fakt, że polską scenę C64 zasilają nowe twarze. Oby tak dalej!
Na party przybyli również Raf oraz Gały/Tropyx. zebraliśmy się większą grupą i zdecydowaliśmy odwiedzić Sanktuarium Matki Boskiej Licheńskiej. Nasza wyprawa okazała się dosyć krótka, ale widoki, które na nas czekały, były wyjątkowe. Szczególnie zachwycała przestrzeń pełna równo przystrzyżonej zieleni. Budynek sanktuarium również prezentował się niezwykle okazale.
Po powrocie na party place zauważyłem, że trwają przygotowania do prelekcji, jaką miał poprowadzić TDC. Tematyka wystąpienia okazała się bardzo zaskakująca, albowiem Tomasz skupił się na prezentacji różnorodnych zdjęć, m.in. z wizerunkami kobiet obecnych na imprezach okołokomputerowych (np. Poznań Game Arena 2009). Wystąpienie utrzymane było raczej w humorystycznym tonie. W pewnym momencie nawet doszło do spontanicznego „zwarcia” między Lotharkiem a Pinokiem za big screenem. Rzucane przez obu panów cienie w różnych pozach stanowiły idealne urozmaicenie wystąpienia TDC-a.Nie zabrakło również wspomnienia nieżyjącego Ramosa.
W końcu nadszedł czas na upragnione kompoty. Każdy z partyzantów mógł zdobyć kartę do głosowania oraz specjalny kod dostępu do oddawania głosów w systemie on-line. Ciekawostką było to, że votesheet zawierał tytuły wszystkich prac zgłoszonych na konkurs. Kompoty przebiegły sprawnie i bez problemów. Dominowały jednak prace stworzone na Atari, w końcu imprezę organizował i prowadził człowiek wywodzący się z tej platformy. Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że multiplatformowe party nie mają szans zgromadzić względnie porównywalnej liczby prac konkursowych na wszystkie platformy. Prezentacje poszczególnych prac konkursowych przebiegły sprawnie, bez większych problemów technicznych.
Po tzw. „kompotach” miałem okazję poznać Piesia – znanego i bardzo utalentowanego grafika. Kilkadziesiąt minut później rozpoczął się koncert zespołu Brothers in ATRs. Ekipę znałem doskonale z występu na RetroKompie 2018, stąd też wiedziałem, czego się mogę po nich spodziewać. Panowie nie zawiedli. Ich aranżacje klasyków w stylu „Last Ninja” czy „Spy vs Spy” są po prostu wyśmienite.
Do późnych godzin nocnych trwało komputerowe afterparty dedykowane najbardziej wytrwałym imprezowiczom. Pogoda jednak nie była ku temu sprzyjająca. Stosunkowo chłodna noc i mżawka nie zachęcały do zabawy pod gołym niebem. Party place powoli pustoszało.
W niedzielę odbyła się ceremonia ogłoszenia wyników i wręczenia nagród. Podczas finałowego przemówienia Vasco zapewnił, że kolejna edycja Lost Party na pewno się odbędzie (i dotrzymał słowa, mimo pandemii koronawirusa). Wkrótce uczestnicy party zaczęli opuszczać miejscówkę, a sala OSP w Licheniu zaczęła powracać do swojego pierwotnego wyglądu. Lost Party 2019 można było uznać za odbyte.
Z mojej strony chciałbym wyrazić ogólne zadowolenie z przebiegu wydarzenia i pochwalić Vasco przede wszystkim za profesjonalizm oraz świetny dobór lokalu. Duża sala ze sceną, do tego wyjście na taras i ogródek z grillem, to marzenie niejednego organizatora komputerowych zlotów na miarę XXI wieku. Zachęcam do przeczytania relacji z drugiej edycji Lost Party autorstwa Steffana i Kasi, by mieć odniesienie do tego, na ile impreza wpisała się na stałe do kalendarza komputerowych party organizowanych w Polsce.
V-12/Tropyx
Szczecin, 30.10.2020 r.
Zdjęcia w niniejszym raporcie są autorstwa V-12.