Wybory parlamentarne 2019
Data
Tak sobie od kilku dni przewijam tablicę swojego Facebooka i widzę wszechogarniający lament na temat wyników wyborów. PiS znowu wygrał, bo przekupił wyborców. Przeróżne fanpage prezentują wykresy na których widać, że na partię rządzącą głosowały osoby niewykształcone, emeryci i rolnicy. Te słupki równie dobrze mogą oznaczać, że PiS skuteczniej potrafi rozmawiać z młodzieżą, emerytami i rolnikami...
Podczas, gdy KO szukała swojej tożsamości politycznej lawirując pomiędzy ulicznym postapo (obrona demokracji), a lustrzanym odbiciem PiS-u (500+ nie/tak, prawa kobiet tak/nie), ten budował sobie obraz partii Janosika, która kroi bogatych i oddaje biednym. To opozycja parlamentarna nie potrafiła lub nie zdążyła odnaleźć własnej drogi i na podstawie niej zaproponować alternatywy Polakom. Niegdyś Robert Biedroń mówił, że PO całkowicie przegrało z PiS batalię o wartości kierując się jedynie ideą, iż dopóki jest ciepła woda w kranie, wszystko jest OK. Tymczasem, co już wiemy z historii, PiS doskonale zagospodarowało elektorat konserwatywny poprzez odwołanie się do dumy, religii, symboliki nacjonalistycznej, podkradając jednocześnie lewicy wyborców dzięki populistycznym, ale jednak programom socjalnym. Potem Biedroń założył Wiosnę, wykorzystał tę wiedzę i się okazało, że możnaułożyć program wyborczy w oparciu o transformację energetyczną (OZE), związki partnerskie (wspierając ponad milionową społeczność LGBT+) i ograniczenie wpływu na politykę i drenaż finansów publicznych kompromitującego się w kraju Kościoła Katolickiego. Że można zaproponować wyborcom ciekawą wizję Polski alternatywną do katolicko-narodowej republiki PiS. Kto by pomyślał – takie niepopularne wydawać by się mogło pomysły. Co więcej, okazało się, że można dogadać się z inną również młodą pozaparlamentarną partią Razem skupioną wcześniej głównie wokół praw pracowników i wolności obywatelskich, wspólnie stworzyć koalicję z podnoszącą się z ruin SLD, pójść do wyborów i powrócić do parlamentu z 49 mandatami. Wszystko to oczywiście kosztem głosów KO tak samo, jak PiS wzbogacił się kosztem głosów ludowców z PSL-u. Aby być fair, należy zauważyć też, że KO wzbogaciło się nieco również kosztem głosów PiS-u, a Konfederacja... No cóż... Ci raczej mają swój stały fandom. Choć sam fakt, że libertyni ekonomiczni dogadali się z „turbonacjonalistami” mającymi wzwód na myśl o przetransformowaniu Polski w faszystowskie państwo wyznaniowe, budzi szacunek do ich elastyczności negocjacyjnej...
Hejtowanie na wyborcę, że niewykształcony, że przekupiony, że zmanipulowany, jest według mnie słabym zagraniem i do tego bezproduktywnym przenoszeniem odpowiedzialności. Trzeba było wyborcę edukować, a nie trzymać w ciemności przez ostatnie 25 lat na wszelki wypadek. Dziś nie byłoby straszenia uchodźcami, Żydami, szczepionkami, LGBT i aborcją. Te argumenty zostałyby wytrącone z ręki partii rządzącej dzięki wiedzy. Nadal miałaby wiele innych oczywiście, bo wiedzielibyśmy wszyscy, że 500+ nie zawali gospodarki, a wzięcie Trybunału Konstytucyjnego nie zmieni nas w państwo totalitarne. Jednakże co ważne i nie wiem, jak mógłbym podkreślić to bardziej, sprawnie działająca demokracja opiera się o wyedukowanego wyborcę i społeczeństwo obywatelskie.
Jak sądzicie, dlaczego po reformie edukacji z podstawy programowej z biologii zniknął cały dział z wpływem człowieka na klimat i poprzekręcano słownictwo w rozwoju płodowym człowieka? Ano dlatego, żeby w przyszłości żadna partia nie mogła oprzeć swojego programu o ochronę środowiska, czy twierdzenie, że kobieta jest człowiekiem ważniejszym od ludzkiego zarodka. Czy więc te słupki z aktywnym PIS-em wśród młodzieży tak dziwią? Wykształcenie ideowe... Czy nie tak mawiało się w czasach głębokiego PRL-u?
Ja jednak wolę pozytywną wizję Polski. W wynikach wyborów widzę potencjalnie możliwość rozbicia zabetonowanego duopolu partyjnego. W powrocie Lewicy do parlamentu, pełnej polityków, którym nie pomylą się przyciski, jak trzeba będzie stanąć w obronie kobiet, czy praw mniejszości. W ławach sejmowych zasiądzie też wielu ludzi, którzy swoją działalność polityczną zaczęli w ruchach społecznych i obywatelskich. Biorę to za dobrą monetę wraz z rekordową po 1989 roku, prawie 62% frekwencją wyborczą po cichu licząc, że być może jest to wiosna społeczeństwa obywatelskiego w tym kraju. Byłoby miło.
/Data