Blocks

Ryan

Granie w gry na tak wiekowym sprzęcie, jak C=64, jest niczym zabawa w archeologa. Nigdy nie wiadomo na co można trafić. Czasami zdarza się, że znajdziemy koprolit, a czasami naprawdę wspaniały skarb. :-) Większość nowych tytułów nie ma tak wiele do zaoferowania jak te, które powstawały w czasach świetności tej małej ośmiobitowej maszynki. Coraz rzadziej zdarza się, aby gra, której pomysł i gameplay są świetne, była jednocześnie tak piękna i kolorowa, jak dawne produkcje. Dlatego też zabawiłem się w takiego „growego” archeologa i odkopałem jedną z bardziej pstrokatych gier na C=64 o tytule „Blocks”. Powstała w 1997 roku i została wydana przez Manga Media. Może nie zachwyca tak bardzo gameplayem, lecz na pewno nie można powiedzieć o niej, że jest brzydka. Och... Przypomniały mi się te wspaniałe czasy, gdy każda gra starała się posiadać świetne logo i dobrą muzykę. :-)

„Blocks” to klasyczna pamięciówka, w której zamiast zwykłych kart mamy bloczki. Naszym celem jest ich odwracanie i zapamiętywanie. Animacja tych bloczków sprawia wrażenie obiektów 3D. Jest to bardzo miłe dla oka. Pokazuje, jak dużo można było wycisnąć z procesora 1 MHz. :-) Jak już wspomniałem, całość graficznie prezentuje się słodko. Wszystkie animacje oraz grafiki są świetnie wykonane i kolorowe. Już samo logo interlace, które wita nas na samym początku gry, wskazuje, jak dużo pracy musieli włożyć w to wszystko graficy Jakub Hajek [Talbot of Faith] oraz Krzysztof Szybalski. W menu głównym mamy do wyboru: start gry, ustawienia i highscore. Gdy wejdziemy w ustawienia, możemy ustalić czy chcemy grać z innym graczem czy też z komputerem, albo wybrać poziom trudności od 0 do 9, gdy gramy przeciwko sztucznej inteligencji. I tutaj jedna taka moja mała rada - najlepiej jest zacząć od poziomu trudności 2 i należy pamiętać o tym, że każdy wyższy poziom powoduje duży przeskok w trudności rywalizacji z komputerem.

Gdy już wszystko ustawimy, możemy zacząć grać. :-) Sam gameplay, jest dość klasyczny: mamy pole 4x8 bloków, które po kolei odsłaniamy, dopóki nie znajdziemy dwóch identycznych wzorów. Jak już wspomniałem, animacja jest tutaj płynna i świetnie się prezentuje. Licznik na samym dole ekranu pokazuje nam jak dużo czasu zostało na wykonanie ruchu, a liczby obok nazw graczy wskazują ilość zdobytych punktów. Każde trafne odsłonięcie dwóch identycznych obrazków powoduje zdobycie kilkuset punktów. Cała logika zakodowana w bajtach pamięci 64-ki jest dziełem Wojciecha Chmiela [Nemezis of Impact]. Muzyka w menu głównym oraz w grze wpada w ucho i jest przyjemna. A melodia z high-score jest moim zdaniem najlepsza. Aż szkoda, że taka krótka. :-( Niemniej jednak to nadal świetna nuta stworzona przez Wojciecha Wardyńskiego [Praiser of Faith]. Nic dodać, nic ująć. :-)

Jak widać, tym razem nie trafiłem na koprolit, tylko na niezły skarb, w którym można kilka chwil stracić przy C64. Warto czasami zanurkować w starych grach, w poszukiwaniu dobrych gier. :-)

Ryan