Komputery Tamtej Ery

Data

Komputery Tamtej Ery

W dniach 4-10 maja 2015 roku w poznańskiej galerii handlowej Poznań City Center w ramach tzw. komputerowego tygodnia odbyła się interaktywna wystawa sprzętu, połączona z retrogamingiem o nazwie Komputery Tamtej Ery. Impreza została zrealizowana dzięki współpracy dyrekcji w/w galerii oraz fundacji Dawne Komputery i Gry.

Nowoczesność kontra zabytek

DKiG organizuje wystawy oraz imprezy edukacyjno-retrogamingowe w różnych miastach, a jej oferta dotyczy głównie gier z lat 1980 – 1990. Potrzeba ciągłego przemieszczania się powoduje, iż owe tytuły uruchamiane są głownie na małych konsolach i kompaktowych PC z procesorami nie przełamującymi bariery technologicznej Pentium III.

Na stojąco, na siedząco, byleby przy komputerze

Ponieważ moja współpraca z fundacją sięga imprez w roku ubiegłym, tym razem udałem się do Poznania lepiej przygotowany jako dodatkowy wystawca. Wybrałem się na najbardziej interesującą część imprezy, czyli ostatnie jej dwa dni. To w te właśnie dni odbywały się reklamowane na plakacie turnieje gier retro. Majowy weekend zapowiadał się interesująco nie tylko pogodowo, wiec uzbroiłem się zarówno w C64, jak i C128. Gdy przybyłem na miejsce w sobotę rano „czerwonym autobusem” , miałem okazję przyjrzeć się miejscówce jeszcze przed jej otwarciem dla zwiedzających. Została ona zorganizowana w formie sceny ze schodkami o wielkości około 100 m2 i wysokości 1 m obitej niebieską wykładziną ze stołami ustawionymi na jej krawędziach. Platforma stanowiła przez tydzień dom dla około 15 retro maszyn.

Commodore 64 i 128 w akcji

Podczas drugiego majowego weekendu każdy z odwiedzających 1. poziom galerii mógł za darmo w czasie ograniczonym tylko czasem trwania wystawy (11:00 – 20:00) pograć w niezapomniane tytuły takie, jak: Dyna Blaster, Mario Brothers, Mario Kart, Donkey Kong, River Raid, International Karate, Mortal Kombat, Duke Nukem 3D, Prince of Persia, Quake i wiele innych. Maszyny, które je uruchamiały, to konsole NES, SNES, Sega Mega Drive, Nintendo 64, Atari 2600, Pong i jego klony, a także komputery C64, C128 i kilka PC Fujitsu Siemens Scenic xS działających pod kontrolą systemu Windows 98. Śmiała większość z tych urządzeń podłączona była pod klasyczne monitory lub telewizory CRT, co niejednokrotnie z powodu usytuowania sceny pod świetlikiem w dachu Poznań City Center uniemożliwiało grę podczas dużego nasłonecznienia. Zakrzywione, idealnie gładkie kineskopy po prostu pięknie pokazywały wnętrzne galerii, zamiast zawartości ekranu. Na szczęście sytuacja miała miejsce jedynie w południe.

Commodore 128 - wersja płaska

Przez dwa dni imprezy w której miałem przyjemność uczestniczyć, przez wystawę przewinęło się kilkaset osób. Ponieważ była to galeria handlowa, byli to głównie przypadkowi konsumenci i ich dzieci przyciągnięte kolorową grafiką i niecodziennym dźwiękiem. W branży nazywani randomami w odróżnieniu od fanów (fanatyków?) starych gier, którzy trafiają na imprezę nawet, jeśli organizowana jest w najbardziej zapyziałym domu kultury wybudowanym 20 metrów pod ziemią. W ten weekend ciągnęły do nas zewsząd dzieci, dużo dzieci. Jedna grupa to dziecko + mama, gdzie zabawiać należało mamę, aby nie umarła z nudów. Druga grupa to dziecko + tata, gdzie zabawiać należało dziecko, żeby nie umarło z nudów. Trzecia grupa to parki, które zabawiały się sobą i sprzętem doskonale. Ostatnia grupa to dzieci puszczone samopas, które bawiły się tak dobrze, że należało pilnować, czy nie użytkują właśnie dwudziestoletniego sprzętu w sposób zakazany przez wszystkie międzynarodowe konwencje. Choć głównie służyliśmy pomocą dzieciom w ich weekendowej rozrywce, co było niezłą zabawą samą w sobie, to odwiedziła nas też młodzież jak i byli programiści związani niegdyś z jakaś konkretną platformą. Te dwie grupy, choć najmniej liczne, zrobiły na mnie największe wrażenie. Z jednej strony miło było porozmawiać z kolegami po fachu, którzy nie są już wprawdzie zainteresowani działalnością dla społeczności skupiającej miłośników starych komputerów (Retrogaming, Demoscena) , z drugiej jednak bardzo interesujące było poznanie ludzi przed fachem. Taaak… właśnie tego pokolenia wychowanego na smartfonach, tabletach i laptopach. Są to ludzie nieustraszeni, potrafiący nauczyć się podstawowej obsługi trzydziestoletniego komputera w pięć minut. Chętni podjęcia każdego wyzwania podsycani tutorialami DIY z sieci i przeświadczeniem wpojonym im przez rodziców, że są wyjątkowi i żyją w niezwykłych czasach. Ci odważniejsi mogli spróbować swoich sił w turniejach Dyna Blaster, Duke Nuken 3D, czy Mario Kart i wygrać na przykład kupony na nietuzinkowe sumy do sklepów mieszczących się w galerii.

Na Komputerach Dawnej Ery nie mogło zabraknąć konsol

Jeśli chodzi o organizację imprezy, fundację DKiG można pochwalić za utrzymanie w ryzach programu ramowego przy jednoczesnej koleżeńskiej, bezstresowej atmosferze. Natomiast zganić można za budzącą wątpliwość czystość niektórych wystawianych maszyn – głównie PC. Dyrekcja Poznań City Center wykonała kawał dobrej roboty z promocją wydarzenia, co zaowocowało wieloma gośćmi. Poznaniacy dali się znów poznać, jako dobrzy administratorzy i… niestety jako krwiożerczy kapitaliści. No właśnie, jako współwystawca, miałem pewien problem, który podczas podróży do Poznania siedział gdzieś z tyłu głowy i nie dawał spokoju. Mianowicie… galeria handlowa PCC, to obiekt o trzech kondygnacjach i łącznej powierzchni 60 tysięcy metrów kwadratowych bez ubikacji… darmowej ubikacji. Co oznacza, że jeśli jesteś konsumentem i chcesz spędzić kilka godzin na chodzeniu po sklepach… szykuj 2,50 zł nawet, jeśli chcesz tylko umyć sobie ręce. Jeśli natomiast jesteś wystawcą, który spędzi w tej galerii tydzień czasu… masz „przesrane” . Na szczęście prezesowi DKiG udało się porozumieć z pracowniczkami pobliskiej kawiarni, które użyczały nam swojej służbowej ubikacji, dlatego chciałbym im w tym miejscu od razu podziękować. Dzięki dziewczyny w imieniu całego DKiG. Bez was mielibyśmy przesrane.

Commodore Rulez!

Poznań opuściłem w niedzielę o godzinie osiemnastej zdążając na czas do Gorzowa wypełnić swój obywatelski obowiązek wyborczy dzięki innej obywatelskiej inicjatywie o nazwie BlaBlaCar lub jak zwykli nazywać ją pogrążeni w wojnie amerykanie lat czterdziestych – When You ride ALONE, You ride with Hitler!

/Data