Relacja z Silly Venture 2014

Johny

Ubiegłoroczne Silly Venture odbyło się w dniach od 5 do 7 grudnia 2014 roku w Gdańsku na ul. Śluzy 6 w SP 65 im. Alfreda Liczmańskiego. W dniach poprzedzających rozpoczęcie party trwały stosowne przygotowania. Grey (dla nie wiedzących: organizator Silly Venture) cały czas kontrolował sytuację. Był w 6 miejscach na raz. :D Sala gimnastyczna szkoły, jak w latach ubiegłych, została przeobrażona w Main Party Place. Ustawianie stołów, przygotowanie miejsc dla gości wystawiających sprzęt, rozwieszanie banerów, ekranu, rozstawianie nagłośnienia odbyło bez specjalnych perturbacji. Zaczęli też przyjeżdżać zaproszeni goście i odwiedzać miejsce imprezowania, po czym udawali się w tryb standy by, żeby dnia następnego przystąpić do działania imprezowego.

Jak w roku poprzednim, prowadzącym między innymi compo na 8-bit Atari był niezastąpiony Pinokio/Tristesse. Z właściwą sobie skrupulatnością rozłożył sprzęt w tym nieśmiertelnego XEGS-a naszpikowanego przeróżnymi modami. W stałym miejscu usadowił się Lotharek z warsztatem i sklepem oraz Bartek030 (mody na Atari i Amigę). Można tam było na miejscu wsadzić popularne mody do małych i dużych Atarek, kupić sprzęt komputerowy lub hardware do samodzielnego montażu. Ruch oczywiście był przez całe party. Compo na 16-bit Atari prowadził AdamK, na Falcona zaś Piter. Niedaleko wejścia na salę siedział Kuba Husak z drukarką 3D. Na party generalnie było dużo różnego sprzętu. Oczywiście przeróżne Atarki, małe, duże, 2600, Falcony. Były też Amigi, Amstrady, Spectrumy. Był też oczywiście C=64 Geparda/Lamers. Okupowaliśmy go na zmianę z Kisielem/Icon i Rafem/VTE. Tam też testowaliśmy sobie Kisielowego Ultimate Killera 1541. Demka i gierki odpalały się jak trzeba, chodził fajnie.

Impreza zaczęła się z niewielkim poślizgiem po godzinie 18:00. Zainicjowało ją przywitanie gości oraz prezentacja materiałów wideo z pozdrowieniami. Krótko po przywitaniu Sachy/Wanted Team^Lamers w imieniu wszystkich zebranych i zainteresowanych przekazał na ręce Greya okazyjną statuetkę, jako uhonorowanie wieloletniej pracy na rzecz sceny Atari i działań na rzecz integracji środowiska, skupionego wokół zagadnień scenowych i retrokompowych. Owacje na stojąco i STO LAT! Zrobiło się nieco sentymentalnie - i dobrze, należało się Greyowi z całą pewnością. Za to o godzinie 20:00 było już wesolutko, bowiem rozpoczął się Devils Show, nienaganny występ duetu żeńskiego. Panie pokazały złożone układy (TTL lol ;) choreograficzne, ku zauważalnej uciesze zebranych.

Po tym jakże miłym akcencie (nie ukrywam, że równie z żywym zainteresowaniem oglądałem) zaczęło się imprezowanie. Rozmowom (wiadomo) na tematy branżowe i niebranżowe nie było końca. Z uwagi na fakt, iż Silly Venture jest party międzynarodowym, słychać było wiele języków, od angielskiego począwszy na szwedzkim skończywszy. Po godzinie 20:30 Grey zaprosił zebranych do trzech autokarów. Te z kolei zawiozły imprezowiczów do Klubu Studenckiego Kwadratowa na koncert znanego muzyka nurtu chiptunowego - STU. Przy klasycznym bicie STU zapodawał swoje sety. Dobre piwko, miła atmosfera. Towarzystwo fajnie się bawiło. Ja i Drygol/Lamers na chwilę się oddaliliśmy celem odwiedzenia jednej z nocnych jadłodajni. Co jadłem i co jadł Drygol niestety nie pamiętamy. Cóż, bywa i tak. Wróciliśmy do Kwadratu, trochę się pokręciliśmy, posłuchaliśmy STU i powrót na Party Place. Oczywiście autokary. Fajnie się wracało. Towarzystwo było jeszcze bardziej wesołe.

Po powrocie, po 22:00 zaczęły się kompoty. Poleciała muzyka na 8-bit Atari, grafika na 8-bit Atari, potem muzyka na 16-bit/Falcon, grafika na 16-bit/Falcon. Potem wild compo. Z tego co mnie pamięć nie myli, część piątkowa zakończyła się ok. 4:30 nad ranem. Zebrani udali się na spoczynek. Miejscem spoczynku był między innymi hostel Bursztynek. Piętrowe łóżka. Sześć miejsc do spania w pokoju. Ale to oczywiście wystarczy w zupełności do zregenerowania sił. Sobota rano, szybkie śniadanko i na Party Place. Oczywiście nadmienić należy, że na Party Place był catering. Śniadania obiady i późne kolacje pozwalały na uzupełnianie energii bezpośrednio na miejscu bez konieczności szukania okolicznych sklepów. Oczywiście stacja z darmowym piwem była cały czas oblegana. Grey w sobotę rano zaopatrzył zebranych w energizery. To poprawiło kondycję wielu zmęczonym imprezowiczom. :D

Do godziny 12:00 swobodne imprezowanie, potem spotkanie z Liroyem. Znany dobrze wszystkim wykonawca zdradził tajniki powstawania materiału do jego płyt. Przede wszystkim jak zaprzągł to tego dzieła Atari Falcona. Wyszło wiadomo - deluxe, zresztą wszyscy pamiętamy... Scyzoryk, Scyzoryk - tak na mnie wołają. Ludzie spoza mego miasta - Pewnie oni rację mają... Był hicior! Prawda? Ale wracamy do tematu. Następnie TDC poprowadził konkurs graficzno-muzyczny, gdzie po fragmentach grafiki i muzyki trzeba było odgadnąć - skąd pochodzą rzeczone fragmenty. Ciekawe, aczkolwiek trudne. Szczerze powiem - nie odgadłem niczego. Szkoda, bo Tedec dawał nagrody. Ludzie wygrali i byli zadowoleni. :) Następnie pojawił się Sławek Łosowski - wszyscy wiemy i znamy - jeden z praojców polskiej muzyki elektronicznej - współzałożyciel Kombi. Sławek opowiedział o powstawaniu nagrań z użyciem komputerów, o zmieniającej się technologii w tym zakresie. Było tego sporo, więc nie będę się rozwijał. Ciekawa była sesja zdjęciowa Sławka i Liroya. Liroy btw. nie zmienił się prawie wcale. W kuluarach wypytywaliśmy co za fenomen stoi za jego wyglądem - nie chciał zdradzić. :P Sławek również, jak na weterana sceny muzycznej trzyma się wspaniale. Ja natomiast wyczekałem moment i zahaczyłem Sławka o wykorzystanie Commodorca 64 ma się rozumieć jako sequencera perkusyjnego (dodatkowo jeszcze chlebaka z 6581). Doskonale to pamiętał. Stwierdził, że był to zacny komputer - co też w całej rozciągłości potwierdzam. Pogadaliśmy trochę - kawał historii drodzy Państwo. Złoty okres w Polskiej muzyce. W czasie SV Sławek dystrybuował 3-płytowy album „LIVE” Kombi-Łosowski z 2 płytami CD i jedną koncertową DVD. Ciekawa składanka - stałem się oczywiście jej posiadaczem. :)

Po 17:00 ruszyła druga część kompotów, tym razem dema i gry na 8-bit, 16-bit. Z tego co pamiętam - a z tą pamięcią szczególnie pod koniec było bardzo różnie, kompoty trwały do ok. 4 nad ranem. Po ich zakończeniu Grey, Grzybson i Wieczór/Lamers zaczęli liczyć głosy. W niedzielę rano około 10-10:30 zaczęło się odczytywanie wyników. Nie będę ich tutaj przytaczał.

Generalnie wszystkie produkcje na każdą platformę były na bardzo wysokim poziomie. Głosowanie przy tak wyrównanym poziomie jest ciężkie. Ale udało się wytypować wygranych. Około godziny 14:00 zgromadzeni zaczęli opuszczać Party Place. O 18:30 zamknięto miejsce Party.

Osobiście uważam, że tak, jak Silly Venture 2013, ta edycja była równie atrakcyjna i obfitująca w doskonałe produkcje na każdą z prezentowanych platform. Organizacyjnie bez zarzutu - Grey jak zwykle stanął na wysokości zadania. Party było super. Osobiście polecam. Jeżeli Grey zdecyduje się na koleją edycję, warto jest wysłać zgłoszenie. Dobrze zorganizowane party z dobrymi produkcjami, świetne towarzystwo w międzynarodowym składzie - to konieczne warunki gwarantowanej dobrej zabawy. Dzięki Grey! Może kiedyś party takiego formatu będzie oprawione Commodorem? Życzymy sobie tego na przyszłość. Dziękuję za uwagę, jeżeli nudne, trudno - czas stracony na czytanie - jeżeli ciekawie - fajnie, nie pisałem na darmo. :) Pozdrawiam.

Johny/Lamers
Gdańsk, 11.01.2015 r.