Kupiłem sobie Ponga!

Ryan

Mieszkam za granicą i często bywam w tzw. graciakach, czyli sklepach z używanym sprzętem elektronicznym. To taki holenderski odpowiednik Good Will z ju.łe.sej. Można powiedzieć, że to moje zboczenie, gdyż fascynują mnie sprzęty elektroniczne, zwłaszcza te starsze. ;) Lubię kolekcjonować stare komputery, tak samo jak konsole. Właśnie podczas jednego takiego wypadu trafiłem na konsolę Pong. Kto by pomyślał, że upoluję takie małe cudeńko. Niewiele myśląc kupiłem go za kilka eurocentów, ponieważ zawsze warto mieć w swojej kolekcji jakiegoś Ponga. ;)

Pora teraz na małe wprowadzenie w temat początków domowego sprzętu do grania. Wszystko zaczęło się od firmy Magnavox, która to w roku 1972 wypuściła swoją pierwszą konsolę Pong. Kilka miesięcy później firma Atari także rozpoczęła sprzedaż własnej wersji Ponga. Niedługo później powstało bardzo dużo firm, które tworzyły swoje wersje tej gry, które w zasadzie niewiele różniły się od siebie. W sumie całe lata 70. zostały zdominowane przez „pongmanię” (nie mylić ze współczesną grą na urządzenia mobilne ;). Każdy miał w domu swojego Ponga. Nawet w Polsce powstał znany Amperod. :)

Moje znalezisko to Seville, który jest bardzo małą konsolą Pong. Jej rozmiary nie są większe niż czterech kaset magnetofonowych ułożonych obok siebie, po dwie na sobie. Wszystkie opcje gry są dostępne od razu na konsoli. Po lewej stronie konsoli mamy do wyboru cztery gry: tenis, hockey, squash oraz practice. Ostatnia gra jest jednoosobowa. Po prawej stronie mamy włącznik, ustawienie kąta odbijania piłeczki (20/40 stopni), prędkość piłeczki (szybko/wolno), wielkość paletek (małe/duże) oraz przełącznik od automatycznego lub ręcznego serwowania piłeczki. Całość jest zasilana sześcioma bateriami paluszkami AA!

Po wyciągnięciu baterii ze wszystkich pilotów w domu i włożeniu ich do konsoli, spróbowałem ją odpalić. Udało się, konsolka zaczęła cicho brzdękać swoimi typowymi pongowymi dźwiękami. :) Niestety nie udało mi się wyszukać sygnału AV na swoim TV, dlatego też nie miałem wyboru i musiałem ją otworzyć, aby sprawdzić co może być nie tak. Oczywiście okazało się, że kabel antenowy, który permanentnie był przymocowany do konsoli do płyty głównej, został urwany kiedyś w przeszłości. Dlatego też nie mogłem znaleźć żadnego sygnału na swoim telewizorze. Postanowiłem więc lekko zmodyfikować sobie tę konsolę i wyprowadzić sygnał video, który mógłbym podłączyć do TV. Była to chyba najprostsza modyfikacja, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Ponieważ cała konsola jest zbudowana na bazie układu AY-3-8500, który był używany w prawie każdym Pongu, znalezienie schematu mojego urządzenia nie było trudne. Całe wyprowadzenie sygnału video wiązało się jedynie z umieszczeniem gniazda RCA w obudowie oraz przylutowaniu dwóch kabelków, który jeden podłączyłem do masy, a drugi do sygnału video tuż przed modulatorem. Wszystko zadziałało jak należy. Obraz z wejścia video był tak dobry, że aż mnie to zadziwiło. Byłem przygotowany do tego, że będę musiał wzmocnić sygnał video, podobnie jak się to robi w ZX80/81. Na szczęście nie było takiej potrzeby. Przy okazji dowiedziałem się, że ten Pong jest okrojoną wersją, która nie posiada dwóch dodatkowych gier wymagających pistoletu świetlnego.

Pong okazał się dla mnie naprawdę świetną grą, zwłaszcza gdy grałem w niego we dwie osoby. Ciekawie było przenieść się w czasie do lat 70. i poczuć tę manię Ponga na własnej skórze. Ciekawostką jest to, że układ AY-3-8500 jest cały czas produkowany i można śmiało zamówić sobie go z Chin i zbudować własną wersję tej gry. ;)

Ryan/Tropyx