Nowe retro!

WiLL

W zamyśle miała być to recenzja wydania specjalnego magazynu CD-Action, który podjął się karkołomnego zadania, jakim jest wydanie polskiej wersji Retro Gamera (bo tak odczytuję stylistykę tego dodatku). Ostatecznie powstał tekst traktujący o tym, czym jest „nowe retro”.

Wszystko zaczęło się od przeczytania informacji o nowym CD-Actionie na kilku retro forach. Podekscytowany z odliczoną gotówką udałem się do najbliższego kiosku Ruchu i zakupiłem reklamowany wszem i wobec magazyn. Opuściłem jego część zasadniczą, w której publikowane są gry na platformy PC z wymaganiami sprzętowymi tak wysokimi, że mój skromny dwurdzeniowy pececik nie dałby rady. Ale wróćmy do sedna, czyli do wkładki Retro, na której obwolucie wita nas „spikselizowany” obcy ze Space Invaders, czyli klasyczna klasyka. Potem już następuje szok, otwieram pierwsze strony, a tam tematem numeru jest firma Blizzard (dodam, że firma ta nie wydała żadnego tytułu na jakąkolwiek platformę 8-bitową!). Retro?

Czytam dalej... Przed oczami moimi przewijają się tytuły takie jak: Duke Nukem 3D, Gothic, Silent Hill 2. Klasyka? Ubieram buty, chcę już reklamować CD-Actiona u kioskarza jako omyłkowo zakupiony periodyk, jednak dopadam sekcję PUB, a tam już swojsko: Bajtek, Jet Set Willy i sporo 80s i 90s. Uffff... Jednak retro! Dzielę się uwagami z najbliższymi i jako ripostę dostaję odpowiedź, że retro to półtorej dekady wstecz i wcześniej. Tutaj się to zgadza, bo i Blizzard i taki Duke Nukem to królowie początku XXI wieku. Zleciało! W dodatku do CD-Actiona nie znajdziemy czegokolwiek o latach 70., bo też wtedy w masowej kulturze termin komputer nie istniał. Zadomawiały się co prawda gry komputerowe pod postacią PONGA i jego klonów, rozpoczynały działalność pierwsze salony gier na zachodzie i ktoś, kto pamięta te czasy, mógłby zarzucić magazynowi, iż nie jest retro. Retro ewoluuje i to się nie zmieni. Czytając wypowiedzi na forach tych, którzy uwielbiają „stary krzem” kusi mnie, aby zhejtować kogoś, kto kupując zestaw Pentium III uważa, że to jest RETRO. Z drugiej strony zauważyć należy, że nie wybieramy czasów, w których dorastamy i te właśnie są dla nas RETRO.

Wracając do komputerowej ewolucji... Wspomnę tylko, że załapałem się na jej początek, czyli wczesne lata 80., kiedy to wyprodukowano mnóstwo kultowych już dzisiaj maszyn, rozpoczynając od ZX-81 poprzez ZX Spectrum, Commodore 64, kończąc na Amidze 500 i Atari ST. Za nimi nastała epoka PC, na początku dość nieśmiała, bo PC często z monochromatycznymi monitorami nie potrafiły konkurować nawet z 8-bitowym sprzętem, jednak i to się zmieniło i dzisiaj bezsprzecznie dominują na rynku. Lata 80. i 90. to dwie dekady, które wszystko zmieniły i te właśnie traktuję jako to właściwe RETRO, o którym trzeba pisać, bo to dało podwaliny w zmieniający się już później tylko rynek, prezentujący procesory z coraz większym taktowaniem i karty graficzne pochłaniające coraz więcej prądu (piszę o tym bez sarkazmu).

Co do magazynu RETRO czekam na kolejne jego edycje. Każda taka inicjatywa pozwala na przypomnienie młodszym pokoleniom „jak to kiedyś bywało”. Być może będzie też zaczynem do rozpoczęcia przygody z techniką lat 80.? Chciałbym zobaczyć jak pokolenie urodzone po 1996 roku znajduje taki sprzęt.

Z 8-bitowym pozdrowieniem: WiLL.