Podcast - co to jest...

Radzik

... oraz jak to robić? No właśnie. Z pozoru to dość proste pytania. Jednak w Polsce słowo podcast niejednego człowieka może zaskoczyć. No bo w końcu co to jest ten cały podcast?

Podcasting to nic innego jak tworzenie audycji radiowej, która rozpowszechniana jest w Internecie. Podcasty zdobyły szczególną popularność na rynku USA. Tam też znajdują się najbardziej popularni autorzy, którzy stworzyli ogromną społeczność, jaki i cały rynek związany z podcastingiem. Co więcej, bez większych problemów mogą się z tego zajęcia utrzymać. Jednak już w Europie tak kolorowo nie jest. Zdecydowanie jednym z ciekawszych rynków jest Wielka Brytania. Polska na tym tle dopiero raczkuje. Przyczyną tego stanu rzeczy jest m.in. absolutny monopol YouTube na serwowanie treści. Kolejną przyczyna tego stanu rzeczy jest bardzo mała popularności iTunes, czyli głównego źródła podcastów. Jeśli iTunes, to te przeklęte i drogie Apple? Tak, firma z nadgryzionym jabłuszkiem stworzyła ideę podcastingu w czasach popularności odtwarzacza iPod. Nazwa podcast pochodzi właśnie od nazwy tego urządzenia, jest połączeniem słów „pod” i „cast” (rzucać, nadawać). Na szczęście, powoli i w Polsce sytuacja się zmienia, a ilość ciekawych inicjatyw w tej dziedzinie wzrasta. Nie możemy jeszcze porównywać się z wiodącymi rynkami zachodu, jednak drodzy czytelnicy, wy którzy to czytacie macie szansę to zmienić. Co więcej, macie swoją pasję, a więc mając jakże ten istotny element o wiele łatwiej jest stworzyć coś interesującego. Skoro mamy zina, to czemu nie możemy mieć czegoś dodatkowego? Ba, można to w jakiejś formie traktować jak scenowe produkcje typu music disk. Oczywiście w tym momencie mocno spłaszczam to kultowe zjawisko, ale stworzenie podcastu na temat retro czy sceny nie jest dla was kuszące?

Zacznijmy jednak na początek od sprawy najprostszej. Skoro wiemy, że podcast to jakby stare dobre radio, to jak tego słuchać i gdzie znaleźć interesujące nas treści? Oczywiście najlepszym narzędziem do realizacji tego celu jest po prostu wasz smartphone. Szczególnie dlatego, iż podcastów słuchamy w biegu lub podczas innych czynności dnia codziennego. To właśnie zbliża podcasting do magii radia, to go odróżnia od YouTube, który stara się przykuć całą uwagę swojego odbiorcy. Tak samo, jak stara „dobra” telewizja chce nam skraść jak najwięcej czasu. Poza współczesnymi telefonami do słuchania podcastów nada się praktycznie wszystko, począwszy od komputera poprzez SmartTV kończąc. Największym skupiskiem audycji jest iTunes (tak, znów Apple...). Zapewniam was jednak, iż podcasty to nie jest temat dla użytkowników sprzętów z nadgryzionym jabłkiem. Nie da się jednak ukryć, iż fakt popularności iPhone (a kiedyś iPod), spowodował jednak to, iż podcasty w USA to poważne i szanowane medium. W Polsce, gdzie iPhone dopiero zaczyna zdobywać popularność, jesteśmy na początku tej drogi. Przyczyną tego stanu rzeczy jest to, iż po prostu telefon Apple jest jakby zintegrowany z ideą podkastu. Standardowo jest zainstalowana aplikacja Podcast, wystarczy tylko ją uruchomić, wpisać interesującą nas frazę i już można słuchać i śledzić najnowsze odcinki z kręgu naszych zainteresowań. Jednak moi drodzy, Android gorszy wcale nie jest. Na tej platformie znajdziemy dwie najważniejsze aplikacje do obsługi ”nowego radia”: Podcast Addict oraz Pocket Casts. Co więcej, nawet tak nie popularna platforma jak Windows (Mobile) dysponuje podcastową aplikacją: Grover Pro.
Pomijając już smartphony, najprostszym rozwiązaniem okazuje się być dowolny komputer z przeglądarką WWW. Wystarczy skierować się na stronę podcastu i słuchać jego bieżących wydań. Można też skorzystać z „odtwarzacza” podcastów poprzez WWW, czyli Player.FM. Polecam, testowałem tę możliwość pod tak egzotycznym system jak AmigaOS 4 i działa bez problemu. Poza tym jeśli mamy komputer z MS Windows lub MacOS, wystarczy zainstalować iTunes i tak jak na telefonie cieszyć się naszymi ulubionymi słuchowiskami. Warto wspomnieć, iż jako Polacy mamy kilka serwisów agregujących audycje w naszym języku, wymieńmy choćby: podkasty.info oraz podstacja.com.

Przeszliśmy już etap typowego odbioru oraz znaleźliśmy coś interesującego dla siebie. Posłuchaliśmy paru autorów, mniej więcej rozumiemy jak to wszystko funkcjonuje i jak jest to realizowane. Nabraliśmy ochoty na swoje nagranie? Jeśli tak, to potrzebny nam jest „warsztat” do tworzenia tego, czego chcemy.

Na sam początek dla zachęty można powiedzieć, iż nie jest to takie trudne, jak się wydaje. Generalnie jest to wręcz dość banalne, szczególnie jak macie predyspozycje do tego typu zabawy. Co więcej YouTube jest bardziej angażujący i wymaga większej inwestycji w sprzęt. Pochłania też sporo więcej czasu przy etapie post-processingu. Zaczniemy więc od podstawowych rzeczy takich jak słuchawki i mikrofon. To po prostu mieć musicie. Na samym początku jednak wystarczy zestaw słuchawkowy od waszego telefonu. Da się na nim bez problemu nagrywać, więc idealnie nadaje się do nazwijmy to treningu. Natomiast jeśli chcecie zainwestować możecie kupić praktycznie dowolne słuchawki. Polecam takie, które przykryją wasze uszy. Nie dość, że są wygodniejsze, to powinny zminimalizować efekt wydostawania się dźwięku na zewnątrz. Dzięki temu nie powinniście nagrywać tego, co słyszycie. Do słuchawek przyda się mikrofon, o tym z laptopa lepiej zapomnieć. Najwygodniej jest kupić dowolny mikrofon USB. Sam zainwestowałem w Samson Meteor Mic i jestem bardzo zadowolony. Jego koszt kształtuje się w granicach 200-300 zł. Do niego też (lub oczywiście dowolnie innego) można dokupić „skarpetę” czyli filtr, który zminimalizuje wszystkie typowe głośniejsze podmuchy powietrza podczas mówienia/nagrywania. Łącząc to wszystko z odpowiednio dobranym oprogramowaniem można całkiem zdecydowanie zredukować efekt braku studia. Właśnie skoro o tym mowa, nie jest ono nam potrzebne, lecz niezłym nawykiem jest zamknięcie okna podczas nagrania, drzwi do pokoju lub po prostu nie włączanie w tym momencie choćby pralki czy nawet telewizora. Proste, prawda? To wszystko zdecydowanie doprowadzi was do całkiem porządnej jakości nagrania.

Widać hardware już skompletowaliśmy. No ale ciężko jest coś nagrać bez oprogramowania. I tu znów idealnie nadaje się do tego wasz smartphone. Jeśli chcecie nagrywać podcast w biegu, lub w pojedynkę albo ze znajomymi w jednym „studio”, telefon może być tu czarnym koniem. Dodatkowo istnieje oprogramowanie mocno wspomagające podcasterów w tej kwestii. Jednak ja z racji specyfiki moich podcastów nie korzystam z tych możliwości. Tak więc pozostaje wam poszukać odpowiedzi w Google lub po prostu poeksperymentować. Przejdźmy więc do standardu podcastera, czyli komputera Mac... Oczywiście to ewidentny żart, jednak tak jakoś dziwnie się składa, iż spora liczba twórców używa sprzętu właśnie tej marki Apple. Mam tak samo jako oni, więc swoje doświadczani opiszę z punktu wykorzystania tej właśnie platformy. Jednak większość softu, jak choćby kluczowy i podstawowy Audacity, jest oczywiście multiplatformowy.

Zacznijmy od początku. Jedną z pierwszych potrzebnych nam rzeczy jest serwer dla naszych nagrań. W teorii można choćby użyć DropBoxa czy Google Drive, ale limity transferów mogą dawać się we znaki. Lepszym rozwiązaniem jest więc dedykowany serwer, na który jednocześnie możemy hostować stronę podcastu. Niestety Apple w przeciwieństwie do YouTube nie oferuje przestrzeni dla naszych nagrań. Tak więc będziemy potrzebowali wydać trochę pieniędzy aby hostować nasze pliki. Polecane formaty to MP3, AAC, najlepiej w trybie mono. Dlaczego mono? Gdyż podcastów słucha się w różnych sytuacjach, niekiedy tylko z jedną słuchawką w uchu. Kolejna ważna kwestia to bit rate. Najlepiej zdecydować się na 128 kbps, to optimum pod względem jakości i rozmiaru pliku.

Poza samym serwerem będziemy potrzebowali pliku XML, który zawiera w sobie wszystkie informacje na temat podcastu: od jego nazwy do opisów poszczególnych odcinków wraz z linkami do hostowanych plików. Niestety jest to w sumie jedna z trudniejszych rzeczy do przygotowania. Na szczęście w Internecie znajdują się generatory plików XML dla podcasterów np. https://codepen.io/jon-walstedt/pen/jsIup lub https://webnet77.net/podcast-rss/index.pl/PODS czy http://www.podtopia.net. Tak jak wspomniałem sam używam sprzętu firmy Apple, na który dostępny jest Podcast Spitter, tani i wygody programik, który w sposób graficzny generuje i umożliwia bezproblemowe aktualizowanie plików XML. Dlaczego jest to tak ważne? XML stanowi kręgosłup naszego dzieła, do którego odnosi się np. usługa Google - FeedBurner. Ogólnie FeedBurner jest gorąco polecany dla podcasterów, a więc pozostaje założyć konto Google, które notabene można wykorzystać do stworzenia bloga dla podcastu korzystając z platformy Blogger. Co więcej, w ten sposób można też ominąć tworzenie pliku XML i wykorzystać kanał RSS naszego bloga jako „szkielet” podcastu. Wymaga to stworzenia etykiety (tagu) o nazwie np. „podcast” w platformie Blogger lub WordPress i połączeniu kanału RSS bloga właśnie z FeedBurnerem. Brzmi skomplikowanie? Niestety, mimo ogromniej popularności podcastów na zachodzie, Apple od lat nie wspomaga jego twórców. Cóż, na ten czas pozostaje nam żyć z tym co mamy. Jest jedno pewne (i polecane) rozwiązanie tego typu kłopotów...

SoundCloud! Tak, obecnie to jest jeden ze standardów w podcastowym świecie. Wersja darmowa oferuje limit nagrań do trzech godzin. Po jego przekroczeniu widoczne będą tylko nowsze odcinki, natomiast te starsze będą ukryte. Oznacza to, iż o ile na sam początek powinno to wystarczyć, o tyle przy którymś z kolejnych nagrań zostaniemy zmuszeni do płacenia abonamentu. Niestety cena jest dość wysoka, tzn. 9 Euro miesięcznie za usługę PRO UNLIMITED (tańszy wariant PRO proponuję od razu sobie odpuścić, gdyż otrzymamy limit w sumie sześciu godzin nagrań). Jak wspomniałem, jest to dość drogo, lecz w zamian zyskujemy: hosting (bez limitów), automatyzację całego procesu typu XML i RSS oraz możliwość budowania popularności w oparciu o ogromną społeczność SoundCloud. W skrócie mechanizm działania polega na tym, iż wgrywamy dane nagranie, dodajemy do niego opis, okładkę (o wielkości od 1400x1400 do 3000x3000 pikseli), a reszta dzieje się automatycznie. Co więcej, SounCloud doskonale integruje się z serwisami społecznościowymi typu Facebook, Twitter czy platformą blogową Tumblr. Tak więc mimo sporej ceny i licznych alternatyw jest to jedno z najlepszych i najłatwiejszych rozwiązań jakie twórca podcastu może sobie wyobrazić.

Zakładając, iż zdecydowaliśmy się na jedną z powyższych opcji, dodatkowo potrzebne będzie konto iTunes. Stety lub nie, iTunes jest największym skupiskiem podcastów jak i samych podcasterów. Jeśli chcemy poważnie podejść do tematu musimy tam mieć swoje konto. Dla iTunes „wsadem” jest właśnie wygenerowany link RSS przez FeedBurner lub linki z usługi SoundCloud. Zarządzanie podcastem w iTunes odbywa się przez stronę https://podcastsconnect.apple.com gdzie po dodaniu podcastu oczekujemy do około dwóch tygodni na akceptację treści przez Apple. Tak... ktoś tego słucha. Ten ktoś decyduje też, czy dany podcast może być upubliczniony. Generalnie nie ma z tym żadnych problemów, chyba że wasza tematyka byłaby co najmniej mocno kontrowersyjna. Jednak spokojnie, istnieją podcasty poruszające wszelakie aspekty, od rozrywki, poprzez politykę do storytellingu. Akceptacja waszego dzieła jest wręcz pewna. Po pozytywnej decyzji wasz podcast dostępny jest dla słuchaczy na platformie iTunes oraz oczywiście wcześniej utworzonych kanałach FeedBurner lub SoundCloud. Wszystko to brzmi troszkę skomplikowanie. Jeśli więc nie macie swojego (lub już opłaconego) serwera polecam wam wypróbowanie SoundCloud. Jest to naprawdę wygodne rozwiązanie. Całą resztę w stylu blog, fanpage na Facebook można spokojnie zrealizować za pomocą bezpłatnych usług.

Widać strasznie się rozpisałem... a jeszcze nie poruszyliśmy kwestii samego oprogramowania. Tak, podcasting to jest temat na niejedną książkę. Z racji jednak, iż aż tyle miejsca nie mamy, jednocześnie też nie chcę was kompletnie zanudzić i uprościmy to wszystko do jednego, darmowego (open source) programu Audacity. Jest to narzędzie, które umożliwi wam nagranie waszego głosu, poprawę samego nagrania oraz wyeksportuje gotowe nagranie prosto do jednego z wcześniej wymienionych formatów. Kopalnią wiedzy na temat użycia tego softu przy tworzeniu podcastów stanowi strona: https://theaudacitytopodcast.com. Audacity nadaje się świetnie do tworzenia treści w pojedynkę lub ze znajomymi w jednym pomieszczeniu. Co jednak, gdy potrzebujemy (tak jak ja) robić podcast zdalnie lub mamy gości z całego świata? Oczywiście podstawowe narzędzie do komunikator internetowy. Najczęściej wykorzystywany jest Skype, choć można skorzystać z alternatyw. Oczywiście będzie potrzebne oprogramowanie, które jest w stanie przechwycić dźwięk ze Skype. Tak jak wcześniej wspomniałem, osobiście pracuję na MacOS, obecnie używam kombajnu o nazwie Audio Hijack. Tego typu narzędzia oczywiście dostępne są na platormę MS Windows. Można też znaleźć coś darmowego i prostego jak choćby Skype Auto Recorder (https://skypeautorecorder.codeplex.com) lub na Mac dość tani Piezo. Dlaczego po pewnym czasie jednak przesiadłem się na Audio Hijack? Powód jest prosty. Software ten jednocześnie umożliwia nagrywanie z dowolnego programu (a więc komunikatorem może być nawet Facebook w przeglądarce WWW), pozwala zbudować dowolne wirtualne studio nagrań, które w czasie rzeczywistym (podczas nagrania) masteruje dźwięk. Obecnie mam wszystko tak poustawiane, iż podczas wywiadu zarówno mój głos oraz głos gościa zostaje poddany obróbce: kompresji, odszumianiu, ograniczeniu peaków, a na sam koniec otrzymuję gotowe pliki MP3. Oszczędza to masę czasu i po dodaniu intra i outra pozostaje mi właściwie tylko wrzucić plik na serwer i dodać odcinek w pliku XML.

Warto nadmienić, że niezłym pomysłem jest zapytanie, czy wasz rozmówca może nagrać swoją partię na własnym komputerze np. za pomocą właśnie Audacity. Dzięki temu unikniecie problemów ze słabą jakością połączenia internetowego lub Skype, czy niespodziewanym rozłączeniem się gościa podczas wywiadu.

Myślę, że ta spora dawka wiedzy, która oczywiście w niniejszym artykule nie jest i nie może być całkowicie zgłębiona, będzie stanowiła zachętę do słuchania zarówno podcastów, jak i bycia ich twórcą. Tak naprawdę nie jest to nic trudnego i zapewniam, że już po dwóch lub trzech odcinkach wciągniecie się w to bardziej, niż w przysłowiowe bagno. A cały ten skomplikowany opis okaże się wręcz banalną pigułką wiedzy. Na sam koniec, powiem wam tylko, że dobrym pomysłem na samym starcie jest wrzucenie choćby dwóch odcinków podcastu, tak by wasi słuchacze mieli coś na zachętę do słuchania. Co więcej, regularność to też pożądana cecha. Wasi odbiorcy naprawdę oczekują w miarę sensownych odstępów czasu między odcinkami.

Miłego tworzenia. :)

Radzik