Limeryki zalotne

Marek Pelc

Przychodzi taki dzień w życiu mężczyzny, kiedy poznaje tę jedyną, ukochaną, a przynajmniej tak mu się wydaje. Wtedy nic poza nią nie jest ważne, gdyż każdą chwilę pragnie spędzać u jej boku i cieszyć się wspólnym szczęściem. Sielanka - zapewne pomyśli niejeden z Was, szanowni Czytelnicy. Otóż nic bardziej mylnego, bowiem droga po rękę ukochanej często okazuje się traktem wyboistym, trudnym i niebezpiecznym, czasami nawet śmiertelnie niebezpiecznym.

O tym, jakie ryzyko ponosi mężczyzna uderzając w konkury oraz jakie mogą być tego konsekwencje traktują poniższe limeryki.


Do córki rzeźnika we Frysztaku,
smaliło cholewki dwóch chłopaków.
Pierwszy bogaty, lecz wredny,
drugi uprzejmy, lecz biedny.
Obu powiesił rzeźnik na haku.

Student prawa, co mieszka w Tyczynie,
tak się oświadczał swojej dziewczynie:
„Paragraf pierwszy, punkt drugi...
przyjmij w posagu me długi”.
„Sprzeciw” usłyszał, sądząc po minie.

Raz pewien amant spod Nowej Sarzyny,
poderwać chciał na raz cztery dziewczyny.
Lecz nie znał tej starej mądrości,
o sroczych ogonach mnogości.
Sam jest do dzisiaj z tej prostej przyczyny.

Marek Pelc
http://slowa-obrazy.blogspot.com/