Recenzja gry Goblin (Pond Software)

Ryan

Zawsze zadziwiało mnie to, jak dużo kodu można zmieścić w 4KB pamięci 8-bitowego komputera. Przecież jest to jedynie 4096 znaków, dające niespełna dwie kartki maszynopisu. Nawet ta recka zajmuje niewiele mniej przestrzeni w pamięci naszego Commodorka niż 4KB. Upakowanie gry w takiej ilości RAM-u jest nie lada zadaniem. Dlatego jestem pełen podziwu dla Vanji Utne z Pond Software za stworzenie gry „Goblin”. Wykonana została ona na konkurs „4KB Game Coding Competition” magazynu Reset.

Każda gra, nawet tak mała, powinna posiadać jakąś historię, która nakreśli nam obraz wewnętrznego świata danej rozgrywki. Nie inaczej jest tutaj. Z bardzo krótkiej wzmianki dowiadujemy się, że miasto Goblinów zostało zaatakowane przez robaki. Stworzonka te, które de facto przypominają mi kosmitów z Metroida, zjadają ziemniaki, które Gobliny przetrzymywały w spichlerzu. Nasz główny bohater, „zgłosił się” na ochotnika w celu odzyskania jak największej ilości zapasów. Haczyk w tym, że każdy, kto podejdzie za blisko tych stworków, zostanie pokąsany. Dlatego też nasz bohater zostaje za każdym razem wrzucany na kolejne piętra, a drzwi za nim zostają zamknięte przez jego towarzyszy. Otwierają się dopiero po zebraniu większości ziemniaków. Zadania nie ułatwia nam też fakt, że gdy zbierzemy ponad połowę zapasów z danego piętra, owe stworki wpadają we wściekłość. Jak widać, historia za którą stoi nasz bohater, jest całkiem rozbudowana jak na tak małą produkcję.

Po odpaleniu gry od razu wpadamy do pierwszego pomieszczenia naszego magazynu. Jest to pokój z wieloma platformami, na które możemy skakać lub wspinać się po drabinkach. Całe pomieszczenie wypełnione jest wcześniej wspomnianymi ziemniaczkami (które zbieramy) oraz przeciwnikami (których powinniśmy unikać). Należy wspomnieć tutaj także, że nie tylko robaki zjadające nasze zapasy są dla nas niebezpieczne, lecz również wszechobecne nietoperze. Po prawej stronie ekranu widzimy najwyższy wynik w grze oraz nasz punktowy rezultat rozgrywki. Poniżej mamy zielony pasek życia, który z każdym nowym pomieszczeniem jest resetowany. Poziom na którym się znajdujemy jest wyświetlany nad drzwiami. Każdy level różni się od poprzedniego, co zwiększa naszą zabawę. Naszym zielonym bohaterem sterujemy za pomocą joya w porcie drugim. Naciskając fire skaczemy, kierunki: prawo, lewo - chodzimy po platformach, kierunki: góra, dół - wchodzimy po drabinkach, oraz górą wychodzimy z magazynu przez otwarte drzwi. Poruszanie się naszym bohaterem jest bardzo czułe, nawet podczas skoku możemy postacią poruszać, co pozwala nam na precyzyjne skoki pomiędzy platformami lub nad przeciwnikami.

Graficznie gra Goblin prezentuje się pięknie jak na tak małą grę. Świetna animacja bohatera oraz przeciwników cieszy oko. Autorka postarała się nawet o tak drobne szczegóły, jak animacja tła, która naprawdę jest niezłym osiągnięciem w 4KB kodu. Efekty dźwiękowe są proste, podobnie jak muzyka, która chociaż jest monotonna, to nie kłuje w ucho i nie przeszkadza nam w grze.

Wyznacznikami bardzo dobrej produkcji na pewno jest ładna grafika, niezłe efekty dźwiękowe oraz świetny pomysł. To wszystko powoduje, że zabawa z gry jest przednia. To wszystko ma w sobie „Goblin”. Jestem cały czas pełen podziwu dla Vanji Utne, która stworzyła 4KB cudeńko, w które można pograć dłużej niż 2-3 minuty. :) Jak dla mnie jest to gra warta polecenia na zimowy wieczór przy swojej sześćdziesiątce czwórce.

Ryan/Tropyx