Recenzja gry Alter Ego
Ryan
Szara poświata nad SkarLandem wskazywała na zbliżającą się wielkimi krokami zimę. Powietrze było zimne, rześkie i aż ciężkie od nagromadzonej w nim zamarzającej pary wodnej, która szybko osadzała się szronem na szybach. Był to kolejny nudny wieczór, na szczęście miałem już rozłożoną na biurku swoją 64'kę. A wcześniejszego wieczoru dorwałem kilka nowości. Więc licząc na zwalczenie nudy, odpaliłem ją i zasiadłem przed monitorem.
Napawając się dźwiękami płynącymi z SID'a i oglądając kolorowe wodotryski na szklanym ekranie monitora, pomyślałem o recenzji kolejnej gry. Przeszukałem nowości i znalazłem ciekawie brzmiący tytuł: Alter Ego. Szybko skojarzyłem, że może to być coś ciekawego, jak Altered Beast, w które zagrywałem się na NES'sie. Nie pomyliłem się bardzo, gra rzeczywiście jest dobra, tylko gatunkowo nie trafiłem. ;)
Alter Ego to gra stworzona w 2014 roku przez jednoosobową rosyjską grupę Retrosouls, w której skład wchodzi koder, grafik i muzyk w jednej osobie - Denis Grachev. Jest to pierwsza gra na Commodore 64 jego autorstwa, której porty można znaleźć także na innych platformach, jak malutki ZX Spectrum, NES oraz IBM PC. Chodzą plotki, że miał powstać także port na Atari, lecz z powodu protestów górników, autor nie miał wystarczającej ilości węgla do odpalenia Atarynki. ;)
Dzieło to jest z gatunku gier logicznych łamigłówek, których złoty wiek - jak dla mnie - czyli lata dziewięćdziesiąte, już dawno minął. Wcielamy się w niej w bohatera, który posiada swojego fantoma, kopiującego nasze ruchy w lustrzanym odbiciu. Poruszamy się oczywiście joy'em w czterech kierunkach, a używając przycisku fire, zamieniamy się miejscami z naszym fantomem. Nasz bohater nie może niestety skakać, ani poruszać się po skosie (np.: dół+prawo, dół+lewo itp.). Brak możliwości poruszania się we wspomnianych kierunkach utrudnia nam przejście kolejnych poziomów, zmuszając nas do wykorzystywania większej ilości szarych komórek (o wiele większej, niż w innych grach). W grze poruszamy się pomiędzy platformami, które są umieszczone na pojedynczym, statycznym ekranie oraz sporadycznie łączą je niewielkie sieci drabinek. Naszym zadaniem jest zebranie wszystkich małych kwadratowych monet, które rozmieszczone są na platformach. Zadanie to utrudniają nam przeciwnicy, wyglądający jak latające czachy. ;) Każde dotknięcie naszego bohatera przez taką czachę powoduje natychmiastową utratę życia. Nie posiadamy niestety żadnej broni, której moglibyśmy użyć na naszych przeciwnikach. Naszą jedyną formą obrony jest fantom.
Zaczynamy naszą przygodę posiadając pięć żyć oraz dwóch fantomów. Ich liczba (różna w każdym kolejnym poziomie) zmniejsza się wraz z każdorazowym wykorzystaniem fantomu do przemieszczenia się pomiędzy platformami. Wizualnie całość prezentuje się skromnie, ale bardzo przejrzyście. Animacja postaci oraz tła są bardzo ładnie wykonane i jest to naprawdę miły smaczek, urozmaicający statyczną, jednoekranową planszę. Skromnie prezentuje się także wykorzystanie SID'a. Brak jest muzyki, która by grała w tle, a efekty dźwiękowe są ograniczone do minimum. Ale taki minimalizm w tego typu grach wpływa moim zdaniem pozytywnie na samą rozgrywkę.
Tego wieczoru, naprawdę sporo czasu spędziłem nad swoją Komodą, rozgryzając kolejne poziomy gry Alter Ego. Wspomniany przed chwilą minimalizm oraz bardzo dobry pomysł na grę, który zaprezentował nam autor, okazał się jak dla mnie strzałem w dziesiątkę. Nie należy ona do najtrudniejszych, ale też nie można powiedzieć, aby poziom trudności nie zwiększał się wraz z każdym kolejnym etapem. Rozgrywka jest dobrze zbalansowana i można spędzić sporo czasu w późniejszych etapach gry, głowiąc się nad tym, jak przejść kolejny ekran, wykorzystując dostępne fantomy i starając się nie stracić życia. Całość sprawia nad wyraz pozytywne wrażenie i pomimo braku przepięknej grafiki i muzyki, oceniłbym ją na 4/5 pkt.
W tej chwili mam jedynie nadzieje na to, że ta gra zostanie kiedyś przeniesiona na Amigę. Chciałbym zagrać w nią na platformie nie pecetowej, gdzie grafika, animacja oraz dźwięki zostałyby poprawione w stosunku do oryginału z C64 i innych ośmiobitowych platform. Chciałbym również usłyszeć w niej fajną chiptunową muzykę, płynącą z Pauli, która zmieniałaby się z każdym poziomem. Czego mimo wszystko trochę mi brakuje w tej chwili.
Ryan