Satellite 2000 - raport
H.M.Murdock
Kolejna, trzecia już edycja Satellite, odbyła się w dniach 4-5 listopada 2000 r. w szczecińskim klubie Słowianin. Ja, czyli H.M.Murdock, miałem zaszczyt zawitać na tym multiplatformowym party, co dla niektórych może być zaskoczeniem po tym, jak nie zjawiłem się na North Party 6. Tegoroczna edycja była współorganizowana przez ludzi z Norwegii, stąd została rozszerzona nazwa party do Satellite 2000 & Kindergarden. Stronę polską reprezentowała federacja Appendix. Łącznie party odwiedziło przeszło sto osób (według moich obliczeń), natomiast lokalne media podawały przesadzoną liczbę 350 osób. Owe przeszło 100 osób reprezentowała masa Amigowców, niewiadoma liczba Pecetowców oraz garstka Commodorowców, którzy jak zwykle zaprezentowali szerszej publiczności to, co komoda potrafi. Ale może zacznijmy od początku.
Wszystko zaczęło się w sobotę rano. Spider zawitał do mojego domu z toną (dosłownie) sprzętu, nawet musiałem pomóc mu nieść monitor. Po nim przyjechał TKK samochodem i zapakowaliśmy się do środka i pojechaliśmy na party place. Po uiszczeniu wejściówki 30 zł i podpisaniu identyfikatorów weszliśmy na salę, w której znajdowała się już pewna ilość Amigowców. Po zlokalizowaniu odpowiedniego lokum zaczęliśmy podłączać sprzęt, co spotkało się z żywym zainteresowaniem ze strony partyzantów. Aby zaspokoić ich żądze, puściliśmy im na początek kilka demek. Przy okazji powitał nas FENEK/ARISE, który był pierwszym z naszej sceny na party place (party zaczęło się od 08:00, a my przybyliśmy przed 11:00).
Po pewnym czasie zawitał JACKOBE/OXYGEN 64, przez co miałem okazję pogadać z nim na nurtujące mnie tematy. Nie było tego zbyt wiele, gdyż Jackobe nie za bardzo był skory do czatu... Kiedy już Amigowcy się rozproszyli od naszego stanowiska, zawitał GAŁY/TROPYX, a w międzyczasie organizatorzy zorganizowali crazy compo na jakąś piosenkę... Ale darli ryja, że aż głowa bolała... Tak sobie siedzieliśmy, Jackobe dyskutował z Fenkiem na temat kodowania, a ja rozmawiałem z Gały’m. Po południu mogliśmy wreszcie pokazać, na co stać Komodę. Dopuszczono nas do big screena i Spider zaczął zapuszczać demka. Przy okazji napomknę, iż rolę big screena spełniała wielka wywieszona biała płachta, a całość była wyświetlana przez projektor podłączony do peceta (chyba). Na pierwszy strzał poszło ofkoz Deus Ex Machina! Amigowcy naturalnie się zachwycali, a najbardziej ochroniarz, który nawet ma Komodę, ale stracił źródło stuffu w 1998 roku i nie widział najnowszych prac. Całość dopełniało znakomite nagłośnienie, co potwierdził nawet mój grupowy kolega TKK, który słucha tylko SIDów.
Potem poszły kolejne demka: +H2k, Mathematica, Digital World i jeszcze kilka. Najciekawiej było przy demku Plush’a, kiedy goście obsługujący sprzęt wizyjny i dźwiękowy dali się nabrać na efekt popsucia obrazu w demie! Chcieliśmy puścić jeszcze Pijaka Potrafi, ale nie mogłem znaleźć dyskietki z tym demem. Przy okazji poznałem SEBALOZA/LEPSI DE, który akuratnie przyjechał. Wreszcie gościu powiedział, że musimy przerwać projekcję, gdyż przydałoby się znowu jakieś crazy compo... No trudno. Ale to, co się działo podczas naszego „ataku”, to był czad!
Czas sobie leciał, kompoty przesunęły się o godzinę, więc z nudów przystąpiłem do relokowania jednego zaka. Operacja się udała pomyślnie. Kolejnego zaka już nie zrelokowałem. Przy takim hałasie jednak nie da się pracować. Za to przy okazji dowiedziałem się od Fenka wielu ciekawych rzeczy, głównie na temat Pijaka Potrafi. Gdzieś tak o 18:00 (chyba) zjawił się spóźniony (lekko) DATA ze swoją Komodą, co sprawiło radość nie tylko nam, ale zarówno i ludzikom sprzedającym wejściówki. Jednak zanim Data przyjechał, przykolegował się do nas jeden Amigowiec ze swoim sprzętem. Potem Data ledwo co się podłączył, bo już wolnych gniazd nie było, nawet ja wszystkim wyłączyłem później zasilanie, ale to przez przypadek :). Ostatnim gościem z naszej sceny był niejaki c1t0z, który ma zarówno Komodę, jak i Amigę. Szybko się z nim zapoznałem. Z Datą zresztą też.
Nadszedł czas kompotów. Na pierwszy ogień poszły wypoty Amigowców w kategoriach 4-channel Amiga Music, albo coś w tym stylu. Teraz nie pamiętam, piszę ten raport dopiero miesiąc po party. Ale to nie ważne. Mogę tylko powiedzieć, że to był sam chłam. Nadszedł czas na C64 Music Compo. Tutaj ofkoz nie było rozdziałki na Zak Compo i Reflextracker Compo, jak to bywa na North’cie, po prostu wszystko wchodziło w jedną kategorię. Ja miałem zaszczyt dostarczyć dwie prace Hanka. Ponieważ organizatorzy mieli C128D, dlatego Data wziął swoją Komodę i na niej puszczaliśmy zaki. Ogółem wystawiono 5 prac. W Graphics C64 Compo to tylko Spider wystawił swoje dwie prace, no ale nie zostały sklasyfikowane, gdyż do rankingu potrzebne były minimum 3 prace na jedno compo.
Oto wyniki Msx Compo:
- Hank „Hot Style”
- Reiter „Dusty Vinyl”
- Hank „Exit”
- Data „Blow2”
- Data „Contrast Zak”
Mnie najbardziej przypadł do gustu zak Hanka „Exit”, ale i tak to nie jest istotne. Potem odbyły się chyba jakieś Intra Compo. A nasze grono najszybciej pożegnał Sebaloz. Dobrze, że zdążyłem sobie z nim pogadać. Okazał się bardzo w porządku gość (tak jak i Fenek!). Ja planowałem wrócić do domu i rano być z powrotem, jednakże postanowiłem nocować na party place. Moja siostra (jako, że byłem z nią) postanowiła jednak pojechać do domu, więc ja, Data i c1t0z odprowadziliśmy ją na autobus. A wcześniej, bo już o północy, wyskoczył jakiś biedny DJ i zaczął miotać pseudotechno, które my z Datą wybrechtaliśmy. Cała noc należała do nas, którą przegadaliśmy. Nauczyłem troszkę Daty kodu. Jackobe nawet się przyłączył, który o szóstej się z nami pożegnał. A Spider i Fenek spali na dobre.
Po występie DJ’a odbyły się długo oczekiwane Demo Compo, które niczym mnie nie zaskoczyło. Wszystkie demka były mało naturalne, nieciekawe jednym słowem. Rano przyznano nagrodę w jakimś konkursie Amigowcom, a nagrodą tą była... płyta 286 wraz z młotkiem do destrukcji! Jako, że destrukcja płyty przebiegała topornie, może świadczyć złamany młotek! Przy okazji dostałem scalakiem (a dokładniej pamięcią CACHE) w nogę. Po złamaniu młotka Amigowcy próbowali płytę połamać NOGĄ, ale bardzo ciężko im to szło i dopiero za którymś razem im się to udało...
Po ósmej ja, Data i c1t0z zwinęliśmy się z party place i udaliśmy do Shapiego (HI!). Potem Data pojechał na dworzec, a ja wraz z c1t0zem do mnie, gdzie odbyła się dalsza prezentacja możliwości Komody, przy której c1t0z stwierdził, że takiej muzyki, jaka jest tworzona na C64, nie robią na AMIDZIE! Zwłaszcza chodzi tu o muzykę Taxim’a. Aż rozebrałem własną Komodę, aby pokazać mu pogłaśniacz sampli!
I na tym zakończyłbym Raport z Satellite 3.0. O wynikach dowiedziałem się kilka dni później od Spidera, który został do końca (co tam jedna godzina w tą, jedna w tamtą). Nagrodą w C64 Music Compo okazała się być Amiga 500! Jednakże Spider sprzedał ją Gały’emu z racji tego, że nie miał jak jej zabrać do domu. Nie chcę się na ten temat publicznie wypowiadać, jednakże uważam, że Hank powinien otrzymać tę nagrodę. Zaznaczę jeszcze, że sampel Reitera zrobił największą furorę wśród Amigowców, którzy co chwilę przychodzili się wypytywać, gdzie to dostaną w formacie .d64! Jednemu nawet pożyczyliśmy dyskietkę z tym samplem!
Właściwie nie mogę uznać tego raportu za całkowicie pełny. Za ewentualne błędy przepraszam. Nie da się wszystkiego spamiętać. Pozostała jeszcze tylko ocena... Ja oceniam to party (pierwsze notabene w moim życiu) jako średnie, na pewno nie było źle. Może, gdyby było więcej osób ... (miejscowi zawiedli).
Na party przybyli: Fenek, H.M.Murdock, Spider, TKK, Gały, Jackobe, Sebaloz, Data, c1t0z i moja siostra. Sprzęt: 2 x C64 (Spider i Data) + 1x 1541 TKK. Oraz C128D u organizatorów, kilka Amig i jakiś pecet...
Mam nadzieję, że ten raport odzwierciedlił choć trochę wizerunek party osobom, które na nim nie były.
H.M.Murdock/Tropyx/Oxygen64/Draco/Lasser