Gołąb Władysław

Slake

Gołąb Władysław w gołębniku siedział,
Wnet sobie pomyślał, że gdzieś by poleciał,
Rozprostował skrzydła bez chwili namysłu,
Wystartował żwawo jakby play nacisnął.

Najpierw lot ku ziemi lecz tylko chwilowy,
Po chwili odpalił jak silnik odrzutowy,
Wzbił się szybko w górę, leci jak szalony,
Skrzydła mu łopoczą, on nie jest zmęczony.

Mija drzewa, dachy, fabryki, kominy,
Mija małe wioski, mija większe gminy,
Mija parki, lasy, jeziora i stawy
Mija i witryny, mija i wystawy.

Nagle chmury słońce w całości zasłoniły,
Deszcz lać zaczął mocno niczym dziad niemiły,
I się rozszalała pogodowa zawierucha,
Gołąb usiadł na gałęzi i wesoło grucha.

Wszak deszcze i burze nie zmącą gruchania,
Gdy gołąb grucha to nikt mu nie zabrania,
I zabronić nie może, nawet w swoich zmysłach,
A najlepiej wie o tym Gołąb Władysław.

Slake/Tropyx