Relacja z otwarcia muzeum RetroKomp

KaiN

Parę miesięcy temu przeprowadziłem się w pobliże Trójmiasta, więc nadarzyła się okazja by wstąpić w szeregi działającego tam Stowarzyszenia Miłośników Starej Elektroniki i Techniki RetroKomp. Oprócz sposobności lepszego poznania ludzi z lokalnego retro środowiska, zachęciła mnie możliwość współtworzenia muzeum. Pierwszą styczność ze stowarzyszeniem i muzeum miałem w trakcie nocy muzeów – mimo że otwarte było „przedpremierowe”, to spotkało się z olbrzymim zainteresowaniem i frekwencją przekraczającą możliwości lokalu. Pełny entuzjazmu dołączyłem do stowarzyszenia i pomagałem w pracach przed oficjalnym otwarciem, planowanym na sobotę 14 lipca o godzinie 12:00.

Do dyspozycji zwiedzających oddane zostały trzy sale. Pierwsza – główna sala – zawierała stanowiska z komputerami 8- i 16-bit oraz konsolami do gier. Na zwiedzających czekały tam obowiązkowe już Commodore 64, Amigi 500, 600 oraz CDTV, ZX Spectrum, a także Atari ST czy też 800XL – do tego pierwszego podłączony był symulator samolotu RC wraz z dedykowanym pilotem, zaś do małej Atarynki podpięto tablet graficzny, pozwalający odwiedzającym doświadczyć początków rozwoju narzędzi do tworzenia grafiki cyfrowej. Na miejscu można było zagrać w wydaną zaledwie miesiąc temu amigową grę Worthy.

Nie brakowało też sprzętów produkcji polskiej – na stanowiskach wypatrzyłem: Elwro 800 z podpisem Marka Bilińskiego, Bosmana 8, czy też konsolę Ameprod TVG-10. Pod koniec mojego pobytu miała miejsce ciekawa sytuacja, mianowicie część członków stowarzyszenia usiadła przy Bosmanie i odpaliwszy interpreter języka LOGO zaczęła przypominać sobie polecenia tego zapomnianego języka.

Zwolennicy konsol mogli znaleźć coś dla siebie pośród konsol: Sega Master System, Pegasus, czy też nowszych: Sega Saturn, Sony Playstation oraz Xbox. Zaskoczeniem dla mnie był stojący w gablotce klon Master System firmy Samsung. Oprócz tego zmieściły się także stanowiska pecetowe: komputer klasy PC/XT z dwoma stacjami 5,25”, laptopy: Commodore, Compaq, Samsung S5200, czy też Toshiba Tecra 550CDT ze stacją dokującą. Na tym sprzęcie się chwilę zatrzymam, gdyż po raz pierwszy widziałem tak dużą stację dokującą do laptopa: zawiera ona gniazda PCI pozwalając rozszerzyć komputer o dowolne karty rozszerzeń. Widać, że dzisiejsza koncepcja zewnętrznych kart graficznych do laptopów nie jest wcale taka oryginalna. ;) Wisienką na torcie był niesamowity napędzany silnikiem mechanizm wysuwania laptopa ze stacji.

Oprócz tego muzeum wyeksponowało kilka sprzętów wymagających naprawy, jak na przykład Commodore PET, zaś część znalazło swoje miejsce w gablotach. Ciekawostką dla mnie był sprzęt firmy Wang Laboratories, prawdopodobnie jest to model 2200, choć nigdzie nie uświadczyłem żadnej etykietki. Niestety nie był on uruchomiony, lecz jego ekran służył za podgląd z ustawionej w sali kamery analogowej. Sama firma jest w Polsce mało znana, więc jako członek stowarzyszenia będę lobbował za tym, by przywrócić go do życia i szerzej opisać dla zwiedzających.

Drugą salę stanowiły wszelkiej maści sprzęty RTV. Swoje miejsce znalazły tu gramofony, rejestratory i odtwarzacze szpulowe, radia, odtwarzacze VHS, a nawet multimetr z wyświetlaczem opartym o lampy Nixie, choć tuż przed otwarciem niestety nabawił się kontuzji i przestał wyświetlać cyfry.

Trzecia sala poświęcona była technice kinowej. Można tu było obejrzeć różnorakie projektory, sprzęt do montażu oraz przewijania rolek z filmem, a także posiedzieć w fotelach kinowych. Główną atrakcją był projektor analogowy KN17/600 odtwarzający film z taśmy 35 mm, pozyskany z pierwszego gdańskiego kina o nazwie Leningrad, działającego później jako NEPTUN. Dla zwiedzających organizowano co pół godziny kilkuminutowe seanse, podczas których można było doświadczyć zagłuszającego, ale jednak klimatycznego hałasu działania projektora.

Pomimo starannych przygotowań i licznych interaktywnych stanowisk, otwarcie nie mogło się pochwalić choćby w połowie tak dużą frekwencją, jak w trakcie Nocy Muzeów. Co prawda byłem w obecny tylko do godziny 15:00, lecz nie sądzę, by później było więcej osób. Takiego stanu rzeczy można się doszukiwać w zbyt małym patronacie medialnym, utrudnionym dojeździe i słabym oznakowaniem wynikającym z pobliskich robót budowlanych, czy też jeśli dalej sięgnąć, terminem kolidującym z obchodami rocznicy Bitwy pod Grunwaldem. Miłym zaskoczeniem był dla mnie przyjazd Toma Raina z Koszalina oraz Mirka Arciszewskiego udzielającego się przy imprezie Szczecinek Retro Games. Nie nazwałbym jednak otwarcia muzeum porażką, gdyż pojawiło się parę nieznanych mi twarzy, które przejawiały żywe zainteresowanie sprzętami i zadawały merytoryczne pytania. Tacy ludzie najbardziej cieszą i rokują na powiększenie się naszego środowiska.

Tak czy inaczej, muzeum zaczęło swoją regularną działalność – jest ono otwarte głównie w weekendy. Godziny otwarcia można znaleźć na stronie internetowej: muzeum.retrokomp.org. Gorąco polecam je odwiedzić nie tylko dla sprzętów, które każdy z nas już zna na pamięć, lecz głównie w charakterze towarzyskim.

KaiN